Nie no, z tym wychodzeniem na dwór to nie jest tak, że to koniecznie zaraz koniec świata, zależy, gdzie się mieszka i jaki kot ;) Koty mojej babci na przedmieściach lubią wyjść pobiegać, pospacerować po ogrodzie i okolicy, popolować na ptaszki i wrócić do domu na siku, bo cywilizowany kot w krzaczki się nie załatwi. I pewnie raz czy dwa trzeba je było odrobaczyć a kilka razy w historii kleszcza wyjąć, ale kot ma już bodajże 15 lat albo i więcej, więc to mu chyba służy. Ale to były koty okoliczne, wzięte z dworu stopniowo przez oswojenie, więc też inna sytuacja, niż kot w mieście wzięty od mamy, co nigdy zewnętrza nie widział
( ... )
Są koty, które przyzwyczaiły się wychodzić i jest bardzo trudno je przekonać, żeby zostały w domu. (Chociaż na przykład moja wzięta z "wolności", tak za tą "wolnością" tęskni, że nawet na balkon wychodzi ostrożnie
( ... )
Comments 24
Reply
Reply
W ogóle za tydzień przyjeżdżam do Cody, może mogłabym poznać Sami? :D
Reply
Reply
Leave a comment