Oh hai! I was just thinking that it had been ages since you'd posted last, and wondering if you're abandoned LJ entirely, and here you are :)
Instead, my favorite was the intro to the 3rd episode
Mine too! Because as you say, I think it was adding a riff, rather than just retreading things I already loved, not always well.
Agree with you on being disappointed by Death's voice and by Famine -- in general by the Four, except that I did like this creepy take on Pollution.
And a bit ambivalent on God as narrator, too -- I didn't expect that, but that WAS the only way to capture some really great lines, which I was glad to have there, and if someone's going to narrate the thing, that's the only sensible choice. But I agree with your criticism of the effect, too.
Want me to link you to my reactions? I don't remember if I tagged them sensibly or not XD
Er... a major rl turmoil, sorry. :/ I was missing you all and thinking I'd get back, I only must get this out of the way, and of course that too, and then that... and you know how it goes...
that WAS the only way to capture some really great lines, which I was glad to have there, and if someone's going to narrate the thing, that's the only sensible choice. Exactly. So, mixed feelings and all. :)
As for disappointments, I decided to be graciously handwavy about many things, because TV budget and all. So I'm nitpicking only at things that cannot be excused by that, and clearly lacked in ideas before it even came to financing those ideas.
Want me to link you to my reactions? I'll be catching up on things I wasn't around to comment for, so I'll probably find it anyway, so yeah, you can link, but only if you don't need to look for it too long. :)
Sorry to hear about the RL turmoil :(( I hope everything is sorted as much as possible and turned out as well as possible <3
As for disappointments, I decided to be graciously handwavy about many things, because TV budget and all.
Oh, yeah. I was... underwhelmed by a lot of the special effects, but didn't hold it too much against the show, even if I was disappointed, because, as you say, TV budgets.
Looks like I did tag it sensibly, for once, so it was easy to find: Good Omens thoughts
More in the process of sorting, or I hope so, at least... But I decided I need to talk with friends again/more to stay sane, without waiting for "better time".
Miałam skomentować, poczytałam i okazało się, że muszę sobie przypomnieć to i owo. Jestem w połowie rewatchu, ale nie będę czekać do końca, bo mi znów pierwsze myśli uciekną.
Mój główny zarzut jest taki, że serial jest... przegadany. Narracją. Dobrze wiem, że wycięcie czegokolwiek spotkałoby się z oburzeniem i poczuciem ogromnej straty, któremu być może sama bym przytaknęła, ale kurczę naprawdę dobrze byłoby to odciążyć, bo ciężko obejrzeć cały odcinek bez przerwy. Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają. Zgadzam się, że głosu narratora nie da się uniknąć i wcale bym nie chciała, ale ograniczyłabym go do miejsc, w których faktycznie był potrzebny. Jeśli jakikolwiek serial lub film miałabym nazwać zbyt wiernym, to będzie to GO.
On the other hand, if there had to be narrator, God is probably the best choice.A gdyby pozostawić tożsamość narratora niewyjaśnioną? Ewentualnie ujawnić ją na końcu zamiast na samym początku? Też sobie gdybam bez jednoznacznych
( ... )
dobrze byłoby to odciążyć, bo ciężko obejrzeć cały odcinek bez przerwy. Myślałam o tym, kiedy wspomniałaś poprzednio u siebie, i uprzytomniłam sobie, że to wrażenie, co miałam przy oglądaniu, to mogło być to (albo powiązane, bo dotyczyło nie tyle narracji z offu, co montażu całości). Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...? Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.
Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają. Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny. Grafiki wręcz utrudniały zamiast pomagać, bo były dodatkowym elementem, za którym trzeba było nadążać i łączyć z tekstem. Gdyby jeszcze ten tekst był nieznajomy, to przechlapane... Znaczy, w praktyce by się po prostu przewinęło po parę razy - cały czas tak robię z szybkimi dialogami albo akcją w innych filmach - ale to jednak, no, nie zaleta.
Tam są jasne ściany, tylko wszystko jest spowite cieniem i wydaje się ciemnoszare/czarne. Najsprytniejsze pozostanie wiernym opisowi (jeśli opis mówił o bieli) przy jednoczesnym zachowaniu spójności w symbolice bieli i czerni :D Hrmpf... *długie skrobanie za uchem i dużo krzywienia* W sumie chodzi nawet nie tyle o konkretnie biel ("spacious, white, elegantly furnished ... a white leather sofa") co wrażenie dizajnerskiego ąę przeciwieństwa ("that designer unlived-in look") Azirafalowej jaskini starego papieru i wytartych foteli. Czyste, agresywne kolory, ostre kontrasty - białe wszystko, czarna elektronika, zielone rośliny, ani fałdki na pościeli (dziwne, to jedyna rzecz tam faktycznie używana, może poza spryskiwaczem XD). A więc opozycja zimne&nowoczesne vs przytulne&staroświeckie. Tymczasem na ekranie było raczej wrażenie ciemnej nory, gdy antykwariat był wręcz słoneczny.
Będę bronić :) Zakrywanie aktorowi oczu na 95% czasu ekranowego ogranicza jego możliwości ekspresyjne.Będę się nie zgadzać. :3 Dla artysty ograniczenie to otwarcie
( ... )
Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...? Czuć, że to nie jest historia pisana z myślą o sześciu odcinkach, prawda? Zwykle da się wyczuć te etapy w odcinkach, wstęp, koniec wstępu, przejście do finałowej części, przerwa na rozładowanie emocji, wprowadzenie postaci, powrót postaci i tak dalej. Z jednej strony takie pisanie pod schemat bywa nudne i przewidywalne, z drugiej, kiedy coś mocno od niego odchodzi, czuje się, po co ten schemat jest.
Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach. Rekordem jest chyba trzeci odcinek, gdzie jest chyba grubo po piętnastu minutach.
Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny. Tak, tylko dokładają się do "skondensowania" treści. Odcinki wcale nie są takie długie, nie dłuższe niż w wielu serialach, ale są bardzo "naładowane".
To wyglądało, jakby popatrzyli na budżet i stwierdzili, że lepiej zrobić solidny teatr telewizji niż silić się na udawanie
( ... )
Comments 11
Instead, my favorite was the intro to the 3rd episode
Mine too! Because as you say, I think it was adding a riff, rather than just retreading things I already loved, not always well.
Agree with you on being disappointed by Death's voice and by Famine -- in general by the Four, except that I did like this creepy take on Pollution.
And a bit ambivalent on God as narrator, too -- I didn't expect that, but that WAS the only way to capture some really great lines, which I was glad to have there, and if someone's going to narrate the thing, that's the only sensible choice. But I agree with your criticism of the effect, too.
Want me to link you to my reactions? I don't remember if I tagged them sensibly or not XD
Reply
that WAS the only way to capture some really great lines, which I was glad to have there, and if someone's going to narrate the thing, that's the only sensible choice.
Exactly. So, mixed feelings and all. :)
As for disappointments, I decided to be graciously handwavy about many things, because TV budget and all. So I'm nitpicking only at things that cannot be excused by that, and clearly lacked in ideas before it even came to financing those ideas.
Want me to link you to my reactions?
I'll be catching up on things I wasn't around to comment for, so I'll probably find it anyway, so yeah, you can link, but only if you don't need to look for it too long. :)
Reply
As for disappointments, I decided to be graciously handwavy about many things, because TV budget and all.
Oh, yeah. I was... underwhelmed by a lot of the special effects, but didn't hold it too much against the show, even if I was disappointed, because, as you say, TV budgets.
Looks like I did tag it sensibly, for once, so it was easy to find: Good Omens thoughts
Reply
Thanks for the link! :)
Reply
Mój główny zarzut jest taki, że serial jest... przegadany. Narracją. Dobrze wiem, że wycięcie czegokolwiek spotkałoby się z oburzeniem i poczuciem ogromnej straty, któremu być może sama bym przytaknęła, ale kurczę naprawdę dobrze byłoby to odciążyć, bo ciężko obejrzeć cały odcinek bez przerwy. Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają. Zgadzam się, że głosu narratora nie da się uniknąć i wcale bym nie chciała, ale ograniczyłabym go do miejsc, w których faktycznie był potrzebny.
Jeśli jakikolwiek serial lub film miałabym nazwać zbyt wiernym, to będzie to GO.
On the other hand, if there had to be narrator, God is probably the best choice.A gdyby pozostawić tożsamość narratora niewyjaśnioną? Ewentualnie ujawnić ją na końcu zamiast na samym początku? Też sobie gdybam bez jednoznacznych ( ... )
Reply
Myślałam o tym, kiedy wspomniałaś poprzednio u siebie, i uprzytomniłam sobie, że to wrażenie, co miałam przy oglądaniu, to mogło być to (albo powiązane, bo dotyczyło nie tyle narracji z offu, co montażu całości). Chyba ze dwa razy (więcej?) wręcz pogubiłam się, w którym teraz jestem odcinku i czy już było przejście do kolejnego, czy jeszcze idzie ten...? Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.
Już pierwsza scena to rozbudowany monolog, w którym czekamy na puentę zbyt długo i nawet grafiki nie pomagają.
Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny. Grafiki wręcz utrudniały zamiast pomagać, bo były dodatkowym elementem, za którym trzeba było nadążać i łączyć z tekstem. Gdyby jeszcze ten tekst był nieznajomy, to przechlapane... Znaczy, w praktyce by się po prostu przewinęło po parę razy - cały czas tak robię z szybkimi dialogami albo akcją w innych filmach - ale to jednak, no, nie zaleta.
Ewentualnie ujawnić ją ( ... )
Reply
Hrmpf... *długie skrobanie za uchem i dużo krzywienia* W sumie chodzi nawet nie tyle o konkretnie biel ("spacious, white, elegantly furnished ... a white leather sofa") co wrażenie dizajnerskiego ąę przeciwieństwa ("that designer unlived-in look") Azirafalowej jaskini starego papieru i wytartych foteli. Czyste, agresywne kolory, ostre kontrasty - białe wszystko, czarna elektronika, zielone rośliny, ani fałdki na pościeli (dziwne, to jedyna rzecz tam faktycznie używana, może poza spryskiwaczem XD). A więc opozycja zimne&nowoczesne vs przytulne&staroświeckie. Tymczasem na ekranie było raczej wrażenie ciemnej nory, gdy antykwariat był wręcz słoneczny.
Będę bronić :) Zakrywanie aktorowi oczu na 95% czasu ekranowego ogranicza jego możliwości ekspresyjne.Będę się nie zgadzać. :3 Dla artysty ograniczenie to otwarcie ( ... )
Reply
Czuć, że to nie jest historia pisana z myślą o sześciu odcinkach, prawda? Zwykle da się wyczuć te etapy w odcinkach, wstęp, koniec wstępu, przejście do finałowej części, przerwa na rozładowanie emocji, wprowadzenie postaci, powrót postaci i tak dalej. Z jednej strony takie pisanie pod schemat bywa nudne i przewidywalne, z drugiej, kiedy coś mocno od niego odchodzi, czuje się, po co ten schemat jest.
Nie pomagało, że czołówka wskakiwała dopiero po bardzo dłuuugich wstępach.
Rekordem jest chyba trzeci odcinek, gdzie jest chyba grubo po piętnastu minutach.
Przy tym te monologi są bardzo szybkie, zwłaszcza ten konkretny.
Tak, tylko dokładają się do "skondensowania" treści. Odcinki wcale nie są takie długie, nie dłuższe niż w wielu serialach, ale są bardzo "naładowane".
To wyglądało, jakby popatrzyli na budżet i stwierdzili, że lepiej zrobić solidny teatr telewizji niż silić się na udawanie ( ... )
Reply
Leave a comment