Aug 01, 2012 18:24
Po "Avengers" wyszłam z kina na radosnym hypie, z fazą na fangirlizm, na czytanie fanfików nawet.
Po tym filmie nie ma miejsca na fangirlizm, hypy, fanfiki. Jest tylko oszołomienie.
Nolan pobił sam siebie. A przy okazji zmiażdżył wszystko inne.
superheroes,
filmy
Leave a comment
Comments 4
Reply
Dla mnie, dla odmiany, ten film zrodził może nie hajp, ale takie twórcze podekscytowanie. Batman zdecydowanie był moim ukochanym "trykociarzem" z dzieciństwa. I w tym wydaniu odpowiada mi zdecydowanie w 100%.
Reply
Reply
A co do fików... well, I beg to differ => http://archiveofourown.org/works/474495?view_adult=true :)
(Choć ciągle szukam jakiegoś fika z Banem w roli głównej, najlepiej z dala od Gotham).
***
BTW, przy okazji: polecam - jeśli gdzieś jeszcze dorwiesz - bardzo fajny kryminał urban fantasy Marka del Franco, "Rzeczy niekształtne". Ja swój egzemplarz (dlatego mówię "dorwiesz") wygrzebałam jakiś miesiąc temu na promocji w Biedronce...
Reply
Leave a comment