Opowieść o kolumbijskim mesjaszu będzie musiała zaczekać. Gdyż jestem na fazie po wczorajszym seansie "Hobbita" - filmu, który arcydziełem nie jest, nie powala, ma masę niedociągnięć i generalnie mógłby być lepszy, ale i tak jest świetny.
(
O tym, że dodatkowe wątki nie są złe, Thorin jest awesome, a historia Śródziemia opiera się na trollingu. A także o slashu. Ale przede wszystkim o filmie, który mnie poruszył. )
Comments 2
Reply
Reply
Leave a comment