Tym razem jestem trzeźwa.
...ale to, że jestem trzeźwa, znaczy tylko, że bardziej bezlitosna.
Kilka dni w więzieniu, a Michael już ma groupie. No, ładnie. Chociaż owego chłopca obsesja na punkcie obywateli USA graniczy z fetyszem. Nie powiem, jest uroczy i z lekka naiwny (*ekhm* Sucre, sezon pierwszy, Tweener, drugi *ekhm* Stawiam na to, że w czwartym sezonie będzie tą rolę pełnić jakaś dziewczyna, a w piątym kupią sobie labradora...), ale ma tak kalkulujące oczy, że nieziemsko mnie ciekawi za co 'od paru lat' siedzi ten siedemnastolatek. W Sonie. A w końcu tam mają trafiać największe ścierwa, nie? No, ścierwa i sprytnie podstawieni Niewinni, Ale Zmuszeni Oklicznościami.
Hahaha, Alex nie może oderwać wzroku od Michaela :P A Bellick praktycznie poprosił Michaela, by przyjął go pod swoje skrzydła. No i groupie! I biedny, odtrącony T-Bag. Michael, nasza kochana kaczuszka, jak się okazuje, to prawdziwy playboy - gdyby tylko chciał, mógłby mieć własny harem.
Nie wierzę. Trzeba było ponad czterdziestu odcinków żeby ktoś - i to kto! Bellick, ha! - podsumował Michaela. "Dlaczego ty szepczesz?!", LOL!
No i Whistler. Hiii, Whistler :] Czy tak się nie nazywała czasem postać w Buffyverse? Nieważne. Ważne, że PB wypełniło szablonową rolę kanonicznego Brytyjczyka Australijczykiem (no niech im będzie...:P). Ciekawe, czy Wielki Spisek przeniesie się na inny kontynent? :]
Bo w Australijskim więzieniu Michael jeszcze nie był.
I Sucre! Sucre, jak się okazuje, nie ma kości z adamantium jak T-Bag, ale i tak nieźle mu idzie. Tylko trochę gorączki mu zostało. Co zdaje się pomogło mu na rozsądek, bo wreszcie dotarło do niego, że bycie romantycznym w jego sytuacji się nieco nie opłaca. Biedny, nie wróci do Chicago. Bo Marie-Cruz, ofiara jedna, w Panamie nie została. Gustu to ja Sucre nigdy nie zazdrościłam.
Ma za to chłopak wyczucie dramatu. Dyndający na publicznym telefonie krzyżyk ukochanej jest bardzo poetycki, zresztą jak więksozść niepotrzebnych gestów.
A teraz przepraszam, idę piszczeć z radości, bo Sucre wrócił i się cieszę.
Swoją drogą, to ciekawe jak Lincoln i Sucre będą próbowali wyciągnąć z Sony Scofielda. Bo Bozia poskąpiła cierpliwości i finezji obydwu. To będzie interesujące.
Tak w ogóle to zaczęłam od szklanki, bo od wody cały odcinek się zaczęł. A skończył na fajerwerkach. Ja do wody wracam i idę się napić, chociaż na fajerwerki nie mam co liczyć. Żegnam ;)