(no subject)

Nov 06, 2010 18:26


 
Mhroczna koszulka Despy i słodziachne spodnie w kokardki, gwiazdeczki i prezenciki. Do tego bezczelnie żółte kapcie z kotem, które ucięło. 
Och, jakiż straszliwy mrok bije ze mnie i tych pociesznych gaci.
Deszczowa sobota spędzona jakoś bezproduktywnie w ciągłym towarzystwie porzeczkowo-różanej herbaty. Beznadziejność pogody
potwierdzają moje dolegliwości wieku starczego, czyli bolące stawy w żuchwie i złamane dupsko.
Cały dzień walczę z irytującą sennością, która przychodzi zawsze w parze z deszczem. Chyba zaczął się już ten nielubiany okres deszczowej jesieni. Chociaż wedle moich corocznych narzekań, na moje urodziny pod koniec miesiąca zapewne będzie leżeć porządna kupa śniegu. Pierwsze opady śniegu zawsze wywołują we mnie chęć powieszenia Pani Zimy na szubienicy.
 

jesień, mrok, starość

Previous post Next post
Up