Nie czytałam żadnej z powyższych książek, wystarczyło, że przeczytałam tytuł i umarłam, bo OuLiPo.
PS A, nie, właśnie, planuję przeczytać "Atlas chmur", bo poczułam się zaciekawiona tym ostro kiczowatym trailerem, a dobrze jest jednak czasem przeczytać coś przed ewentualnym seansem (i w ogóle dobrze jest sobie coś poczytać, prawda, a ostatnio jakoś u mnie z tym wyjątkowo ciężko...).
Re: nie na tematdark_vanessaNovember 2 2012, 15:36:38 UTC
Och, mnie się te listy młodzieńca akurat bardzo podobały, uśmiałam się przy nich. Najciekawsza jednak jest chyba część środkowa, ten wywiad-rzeka z androidem z odległej przyszłości. I jeszcze to, że każda część zdaje się być polemiką z jakimś pisarzem lub subtelną (albo nie) parodią jakiegoś gatunku. W filmie nie da sie tego pokazać.
"Morze" może Ci się spodobać. Co prawda nie podejrzewam, że przyprawi Cię o tak entuzjastyczny zachwyt możliwością obsadzenia sobie barcelońskich piłkarzy w rolach występujących w książce bohaterów, ale ten styl jest naprawdę piękny. Czyta się to ciężko i fabuła jest zamotana jak kilogram włóczki, ale to Cię przecież nie odstraszy ;)
Nie spodziewałam się, że ten "Dar" aż tak mnie omami. Może to był dobry moment na coś takiego ;) Muszę teraz dobrze się zastanowić, którego VNa pamiętam najsłabiej i wtedy możemy robić wspólne czytanie. Ty na co stawiasz?
Musi też być ten, którego mam (a kilku mi wciąż brakuje). Ja stosunkowo niedawno reczytałam wszystko, więc może Ty wybierz, jak będziesz już miała ochotę :) chyba największą mam znowu na Adę, ale może nie...
Ja wolę Byatt w krótkiej prozie niż w powieści (jej powieści częściej cierpią poza tym chyba na chorobę zwaną Piękna Wychudzona Romanticzna Bohaterka), ale Matisse nie był moim ulubionym zbiorem. Chyba najbardziej Little Black Book of Stories polecam... A co Ci tak nie podeszło Byatt?
"Cień słońca" nie podobał mi się wcale i coś mi nie pasowało w "Aniołach i owadach" (choć były to raczej jakieś detale, bo całość wypadła pozytywnie). Nie podpadła mi więc aż tak mocno, będę próbować dalej, jak mi się coś nawinie.
Nie czytałam "Cienia słońca", ale Ewa opowiadała, że to chyba najsłabsza Byatt w ogóle, jakaś wczesna, prawda? Więc nawet nie próbowałam ;)
Lubię Anioły i owady, nawet bardzo (te wiktoriańskie klimaty i tworzenie list mi się podobało). Elementals, Djinn in the Nightingale's Eye, to są fajne rzeczy :) Possession ma swoje wady, ale ma też mocne strony ;) Byatt napisała też tę ambitną tetralogię o życiu "Kobiety" w powojennej Wielkiej Brytanii (ale można czytać każdy osobno chyba) - podobno dwa pierwsze tomy mogą być irytujące, ja czytałam dwa ostatnie i podobały mi się, The Babel Tower i Whistling Woman.
Jakbyś się kiedyś zdecydowała na czytanie z ekranu, to coś chyba mam na dysku - choć sporo Byatt akurat mamy papierowej, bo za 10 zł za sztukę z wysyłką z antykwariatu z UK pokupowałyśmy.
To nie jest kwestia dostępności. W osiedlowej bibliotece mam "Djinn..." i "Possession", tylko nie ciągnęło mnie do nich aż tak mocno. Teraz może będę bardziej skłonna po nie sięgnąć.
Czytam trochę z ekranu - na razie krótsze formy, opowiadania, ewentualnie "novellas". Mam mnóstwo potencjalnie cudownych ebooków, które chciałabym przeczytać, tylko cierpliwości jednak brak. Skąd bierzesz teraz ebooki, z libgenu?
O Nabokovie i jego "Darze" nie będę pisać, bo bym nie wydusiła żadnej konstruktywnej opinii, ale aa <3, ale bardzo, bardzo bym chciała przeczytać "Atlas Chmur" i chyba dzięki Tobie się wreszcie za niego wezmę.:D
No, akurat ja, od lat zakochana w Nabokovie, jestem ostatnią osobą, która uważałaby, że na jego temat należy być konstruktywnym. Zachwycony bełkot w pełni odda również moja opinię ;)
Hehe, dość lakonicznie napisałam o tym "Atlasie", ale na fali filmowego hype'u można to uznać za dodatkową motywację.
Zaintrygowałaś mnie tym "Atlasem Chmur" już na FB, kiedy wrzuciłaś trailer tego filmu. Ale po przejrzeniu recenzji, zastanawiam się, czy na pewno "zgrałabym się" z tą książką. Jakkolwiek, trafiła na moją niekończącą się listę. Gdybym mogła całymi dniami czytać, zamiast chodzić na uczelnię...
(Kiedy oddam Ci książki, które haniebnie przetrzymuję? Raczej nie będę przynosić ich na koncert, prawda? ;))
Ale "Zakrzepły dzień" i "Bartleby'ego i spółkę" przeczytam bardziej niż chętnie. Idę szperać po Internetach. A o Patti ciągle zapominam, dzięki za przypomnienie!
Kto by nie chciał takiego życia: gdybym mogła całymi dniami czytać, zamiast mieć prawdziwe odpowiedzialne zajęcia...
David Mitchell pisze swoje książki w sposób odbiegający od tych najbardziej popularnych, ale - moim zdaniem - potrafi jednocześnie wciągnąć człowieka w opowiadaną historię. A nie każdy "eksperymentator" ma taką zdolność, często można tylko chłodno obserwować intelektualną grę, bez jakiegokolwiek zaangażowania emocji: nie zależy nam na bohaterach, nie jest ważne, jak potoczy się fabuła. Nie wiem, czy dobrze jest, że przejmujesz się, co się stanie z postacią czy może wolisz pozostać zupełnie niezaangażowana, ale jeśli nie jesteś przekonana co do "Atlasu", zawsze możesz spróbować z czymś innym. "Widmopisem", o którym pisałam w ubiegłym roku też chyba byłaś zainteresowana?
Jeśli mogę sobie pozwolić na szczerość, już mniej widzę Cię ekscytującą się Vila-Matasem ;)
Comments 22
PS A, nie, właśnie, planuję przeczytać "Atlas chmur", bo poczułam się zaciekawiona tym ostro kiczowatym trailerem, a dobrze jest jednak czasem przeczytać coś przed ewentualnym seansem (i w ogóle dobrze jest sobie coś poczytać, prawda, a ostatnio jakoś u mnie z tym wyjątkowo ciężko...).
Reply
Czytaj "Atlas"! Co prawda przez t e pierwszą część trochę się brnie, ale następne ida już szybko!
Reply
Reply
Reply
*______*
- półki z książkami napisanymi i zniszczonymi, (mało brakowało, a stałaby tam Lolita!I cały Kafka ( ... )
Reply
Nie spodziewałam się, że ten "Dar" aż tak mnie omami. Może to był dobry moment na coś takiego ;) Muszę teraz dobrze się zastanowić, którego VNa pamiętam najsłabiej i wtedy możemy robić wspólne czytanie. Ty na co stawiasz?
Wklejaj recenzję, chcę poczytać!
Reply
Reply
Reply
Reply
Lubię Anioły i owady, nawet bardzo (te wiktoriańskie klimaty i tworzenie list mi się podobało). Elementals, Djinn in the Nightingale's Eye, to są fajne rzeczy :) Possession ma swoje wady, ale ma też mocne strony ;) Byatt napisała też tę ambitną tetralogię o życiu "Kobiety" w powojennej Wielkiej Brytanii (ale można czytać każdy osobno chyba) - podobno dwa pierwsze tomy mogą być irytujące, ja czytałam dwa ostatnie i podobały mi się, The Babel Tower i Whistling Woman.
Jakbyś się kiedyś zdecydowała na czytanie z ekranu, to coś chyba mam na dysku - choć sporo Byatt akurat mamy papierowej, bo za 10 zł za sztukę z wysyłką z antykwariatu z UK pokupowałyśmy.
Reply
Czytam trochę z ekranu - na razie krótsze formy, opowiadania, ewentualnie "novellas". Mam mnóstwo potencjalnie cudownych ebooków, które chciałabym przeczytać, tylko cierpliwości jednak brak. Skąd bierzesz teraz ebooki, z libgenu?
Reply
Reply
Hehe, dość lakonicznie napisałam o tym "Atlasie", ale na fali filmowego hype'u można to uznać za dodatkową motywację.
Reply
Czuję się zrozumiana w kwestii Nabokova :D
Reply
(Kiedy oddam Ci książki, które haniebnie przetrzymuję? Raczej nie będę przynosić ich na koncert, prawda? ;))
Ale "Zakrzepły dzień" i "Bartleby'ego i spółkę" przeczytam bardziej niż chętnie. Idę szperać po Internetach. A o Patti ciągle zapominam, dzięki za przypomnienie!
Reply
David Mitchell pisze swoje książki w sposób odbiegający od tych najbardziej popularnych, ale - moim zdaniem - potrafi jednocześnie wciągnąć człowieka w opowiadaną historię. A nie każdy "eksperymentator" ma taką zdolność, często można tylko chłodno obserwować intelektualną grę, bez jakiegokolwiek zaangażowania emocji: nie zależy nam na bohaterach, nie jest ważne, jak potoczy się fabuła. Nie wiem, czy dobrze jest, że przejmujesz się, co się stanie z postacią czy może wolisz pozostać zupełnie niezaangażowana, ale jeśli nie jesteś przekonana co do "Atlasu", zawsze możesz spróbować z czymś innym. "Widmopisem", o którym pisałam w ubiegłym roku też chyba byłaś zainteresowana?
Jeśli mogę sobie pozwolić na szczerość, już mniej widzę Cię ekscytującą się Vila-Matasem ;)
Z tymi książkami jakoś się umówimy na fejsie.
Reply
Byłam! W takim razie zacznę od "Widmopisu".
Zapamiętam :>
Dobrze, pani z pięknym nowym profilowym!
Reply
Leave a comment