Podsumowanie 2012 będzie o wiele bardziej zwięzłe niż to sprzed roku. Udało mi się regularnie, a nawet obszernie od czasu do czasu, pisać o tym, co czytam, więc zainteresowanych odsyłam do taga "52 książki na rok".
Ojej, "Mój Michael" chodził za mną bardzo długo po lekturze. A "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" jest genialna, szczerze, nawet nie przypuszczałam, że mi się tak spodoba. (A chyba zabrałam się za nią w końcu, dzięki Twoim wpisom :)
Zapomniałam o Edmundzie White w moim podsumowaniu, brawo ja. Jestem bardzo ciekawa jakie będą Twoje wrażenia po "Słowniku Chazarskim" :) (po turecku Morze Kaspijskie to Morze Chazarskie, niedawno odkryłam). Dziś wypatrzyłam w antykwariacie dwa tytuły Banville'a, to pewnie znak że powinnam się za niego zabrać.
Przy takich podsumowaniach zazwyczaj albo się o kimś zapomina albo trzeba pominąć, bo ciężko wymienić wszystkich. Sama miałam problem w kilku przypadkach, bo na przykład taki "Dom Augusty" czy "Pierścienie Saturna" zrobiły na mnie spore wrażenie, ale nie wiedziałam, pod którą kategorię je podciągnąć.
Słownik stoi i czeka. Przekartkowałam go już, jak każdą nową książkę, ale mam niestety ten brzydki zwyczaj, że jeśli posiadam coś na własność, odkładam to na niejasne "później", bo przecież zawsze zdążę. :/
Spróbuj, spróbuj! Też jestem ciekawa, czy dasz się uwieść czy stwierdzisz, że jest nudziarzem ;)
Jakby chcieć się czepiać, to pomysł akurat mógłby być krytykowany jako stosowany dość często. Zgadzam się jednak, że tu wypadł świetnie.
Bardzo odpowiada mi taka wielogłosowa narracja i to takie całkowite wchodzenie w głowę postaci przy jednoczesnym zachowaniu całkowitej narracyjnej kontroli. Takie książki otulają mnie jak ciepła woda.
O to mi chodziło, ale - jak zwykle - walnęłam skrócony skrót myślowy. Jeśli ktoś potrafi tak fajnie zaaranżować już - na dobrą sprawę - wyeksploatowany pomysł, to ma dobry pomysł.
To też jest znakomite. I narracja prowadzona jest pysznie. Ale chyba odrobinę znudziła mnie ta książka. Przecież jedno nie wyklucza drugiego. Czy?
Edmund White - nie dokładam starań, by czytać jakieś literatury mniejszościowe i to, że White jest gejem jest mi obojętne, bo pociąga mnie jego styl, a nie właściwy lub wyimaginowany przekaz.
Ech, a ktoś tak odbiera czytanie White'a? :// Bo ja np. nie znam go w ogóle i nie miałam pojęcia, czy jest gejem, AWS-owcem czy miłośnikiem pierogów ;DD I tak dziwnie dla mnie zabrzmiał tak sformułowany opis, jakby trzeba było zaznaczyć, że jest w tym coś "poza", jakby panowała podejrzliwość, że jak gej, to czytany dlatego, że gej. To strasznie krzywdząca postawa, mam nadzieję, że nikt White'a czytelników nie posądza (chociaż pewnie tak, to jak z Oskarem dla Brokeback, co to go może nie było, żeby se ktoś nie pomyślał, że tokenizm).
A z tym przekazem to strasznie drażliwy temat, prawda? Tzn. ja dokładam starań, by czytac mniejszościowe, ale oczywiście nie dla przekazu, bo jakbym wierzyła, że mniejszościowe = ma przekaz, to byłoby to potwornie dyskryminujące. To trochę jak "Afrykanin to pewnie szybko biega i pięknie tańczy." Już wystarczy, że
( ... )
Serio nie znasz White'a i nie wiesz, o czym jest jego najsławniejsza książka (a także kilka innych)? Bo akurat w jego przypadku to, że jest gejem, może być kluczowe (dla niektórych, bo dla innych na szczęście to facet, który po prostu świetnie pisze) i chyba o to Vil chodziło ;)
O książce słyszałam, nie pamiętam, czy to jego ;) Nie, nie mam szerokiego obeznania z amerykańskimi pisarzami, jakby był Brytyjczykiem pewnie bym więcej wiedziała - albo oczywiście kolorową kobietą, duh ;) To znaczy, nie no, może slyszałam, ale ja nei zapamiętuję nazwisk w ogóle ;)
Hm, ale czy takie ustawianie się na pozycji obronnej nie jest od razu oddaniem pola? Tzn. mam nadzieję, że na LJu nikt nie patrzy przez ramię żeby ocenić "pewnie lubisz, bo lubisz gejów" ;D
No, ja właśnie tak sądzę: że wszystkie gejofilki na lj-u jeśli by czytały White'a, to dlatego, że to O GEJACH XD Chociaż akurat Vil bym o to nie posądzała, więc nie musiała się zastrzegać ;)
będzie o wiele bardziej zwięzłe niż to sprzed roku To ja się chyba boję szukać tego zeszłorocznego ;)
Chciałam napisać, że Banville (obok Munro) powinien być moim odkryciem roku ale coś mnie tknęło i poszłam sprawdzić na GoodReads, i okazało się, że czytam go od 2009 roku, a naprawdę mam wrażenie, że to było przed chwilą, CO SIĘ STAŁO Z TYMI LATAMI? :O
Jak możesz pisać, że Gogol był zabawny, ja płakałam :( (ale tak, musiał być, VN jest zawsze rozkosznie zabawny).
Czytasz za dużo różnych rzeczy i zbyt wielu autorów, których nawet nie kojarzę, chyba się będziemy coraz bardziej rozjeżdżać z polecankami, zwłaszcza, że książki masz z biblioteki i nijak mi nie pożyczysz, albo w wersji niepolskiej na te piekielne urządzonka elektroniczne, smuteczek :( Ale zazdroszczę tylu pozycji z 4 i 5 gwiazdkami, u mnie było niby więcej sztuk, ale jakościowo gorzej.
A gdybyś z tegorocznej listy miała polecić mi coś, czym "trafisz w mój gust", to co by to było?
Przyznam Ci się, że tez chciałabym otagować rok 2012 #banvillebanvillebanville (oraz #futbolfutbolfutbol), ale John jest ze mną od 2010, więc na pewno nie jest ubiegłorocznym odkryciem.
I przecież nie mogę być aż tak ważnym źródłem książek, no weeeź. I tak mam ich "za dużo", przeprowadzanie ich to koszmar. :(
Część już ode mnie pożyczałaś, np. "Kinomana", prawda? Już chyba mówiłam, że możesz spróbować z "Morzem", które mogę Ci pożyczyć przy najbliższej okazji (chyba że sama szybciej upolujesz w Taniej Książce), a oprócz oczywistego "Niedotyklanego", może Pavic? I chyba warto dać drugą szansę Ozowi, ale o tym też rozmawiałyśmy przy okazji wpisu z "Moim Michaelem".
No dobra, więc jak Oz jest Twój, to dla mnie trzymaj, i "Morze" też (ja mogę zapomnieć, co chciałam). Bo "Niedotykalny" jest oczywisty. Ja do Taniej Książki tak szybko nie pójdę (a do Drogiej tym bardziej), bo teraz każdą nadwyżkę kasy wrzucam sumiennie do słoja "na Xaviego Barcelonę" ;)
Meh, tez Oz(il) był niestety z biblioteki :( I wiesz, że nie muszę "trzymać", moje książki nie są aż tak rozchwytywane ;)
ps. Sprawdzaj tanie loty do Barcelony, bo ciekawe oferty potrafią się pojawić na chwilę i zniknąć bezpowrotnie ;) Ja sama rzucam okiem też. W tej chwili są promocje, w których można upolować bilety do Barcelony za 100-130 zł, ale to na marzec. (Patrzyłam również na ceny biletów na Camp Nou - w ten "długi weekend" jest mecz Barca - Betis Sevilla - przydałoby się dodatkowe co najmniej 100 euro... )
Comments 27
A "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" jest genialna, szczerze, nawet nie przypuszczałam, że mi się tak spodoba. (A chyba zabrałam się za nią w końcu, dzięki Twoim wpisom :)
Reply
Reply
Dziś wypatrzyłam w antykwariacie dwa tytuły Banville'a, to pewnie znak że powinnam się za niego zabrać.
Reply
Słownik stoi i czeka. Przekartkowałam go już, jak każdą nową książkę, ale mam niestety ten brzydki zwyczaj, że jeśli posiadam coś na własność, odkładam to na niejasne "później", bo przecież zawsze zdążę. :/
Spróbuj, spróbuj! Też jestem ciekawa, czy dasz się uwieść czy stwierdzisz, że jest nudziarzem ;)
Reply
Reply
Bardzo odpowiada mi taka wielogłosowa narracja i to takie całkowite wchodzenie w głowę postaci przy jednoczesnym zachowaniu całkowitej narracyjnej kontroli. Takie książki otulają mnie jak ciepła woda.
Reply
To też jest znakomite. I narracja prowadzona jest pysznie. Ale chyba odrobinę znudziła mnie ta książka. Przecież jedno nie wyklucza drugiego. Czy?
Reply
Ech, a ktoś tak odbiera czytanie White'a? :// Bo ja np. nie znam go w ogóle i nie miałam pojęcia, czy jest gejem, AWS-owcem czy miłośnikiem pierogów ;DD I tak dziwnie dla mnie zabrzmiał tak sformułowany opis, jakby trzeba było zaznaczyć, że jest w tym coś "poza", jakby panowała podejrzliwość, że jak gej, to czytany dlatego, że gej. To strasznie krzywdząca postawa, mam nadzieję, że nikt White'a czytelników nie posądza (chociaż pewnie tak, to jak z Oskarem dla Brokeback, co to go może nie było, żeby se ktoś nie pomyślał, że tokenizm).
A z tym przekazem to strasznie drażliwy temat, prawda? Tzn. ja dokładam starań, by czytac mniejszościowe, ale oczywiście nie dla przekazu, bo jakbym wierzyła, że mniejszościowe = ma przekaz, to byłoby to potwornie dyskryminujące. To trochę jak "Afrykanin to pewnie szybko biega i pięknie tańczy." Już wystarczy, że ( ... )
Reply
( ... )
Reply
Hm, ale czy takie ustawianie się na pozycji obronnej nie jest od razu oddaniem pola? Tzn. mam nadzieję, że na LJu nikt nie patrzy przez ramię żeby ocenić "pewnie lubisz, bo lubisz gejów" ;D
Reply
Reply
To ja się chyba boję szukać tego zeszłorocznego ;)
Chciałam napisać, że Banville (obok Munro) powinien być moim odkryciem roku ale coś mnie tknęło i poszłam sprawdzić na GoodReads, i okazało się, że czytam go od 2009 roku, a naprawdę mam wrażenie, że to było przed chwilą, CO SIĘ STAŁO Z TYMI LATAMI? :O
Jak możesz pisać, że Gogol był zabawny, ja płakałam :( (ale tak, musiał być, VN jest zawsze rozkosznie zabawny).
Czytasz za dużo różnych rzeczy i zbyt wielu autorów, których nawet nie kojarzę, chyba się będziemy coraz bardziej rozjeżdżać z polecankami, zwłaszcza, że książki masz z biblioteki i nijak mi nie pożyczysz, albo w wersji niepolskiej na te piekielne urządzonka elektroniczne, smuteczek :( Ale zazdroszczę tylu pozycji z 4 i 5 gwiazdkami, u mnie było niby więcej sztuk, ale jakościowo gorzej.
A gdybyś z tegorocznej listy miała polecić mi coś, czym "trafisz w mój gust", to co by to było?
Reply
I przecież nie mogę być aż tak ważnym źródłem książek, no weeeź. I tak mam ich "za dużo", przeprowadzanie ich to koszmar. :(
Część już ode mnie pożyczałaś, np. "Kinomana", prawda? Już chyba mówiłam, że możesz spróbować z "Morzem", które mogę Ci pożyczyć przy najbliższej okazji (chyba że sama szybciej upolujesz w Taniej Książce), a oprócz oczywistego "Niedotyklanego", może Pavic? I chyba warto dać drugą szansę Ozowi, ale o tym też rozmawiałyśmy przy okazji wpisu z "Moim Michaelem".
Reply
Reply
ps. Sprawdzaj tanie loty do Barcelony, bo ciekawe oferty potrafią się pojawić na chwilę i zniknąć bezpowrotnie ;) Ja sama rzucam okiem też. W tej chwili są promocje, w których można upolować bilety do Barcelony za 100-130 zł, ale to na marzec.
(Patrzyłam również na ceny biletów na Camp Nou - w ten "długi weekend" jest mecz Barca - Betis Sevilla - przydałoby się dodatkowe co najmniej 100 euro... )
Reply
Leave a comment