Not In Blood, But In Bond

May 07, 2014 23:01

Zwyczajowo wpis jest głównie z okazji tego, że mam za dużo rzeczy do zrobienia, w tym pisanie pracy o Sherlocku, więc wolę porobić coś innego. Na przykład pisać o Sherlocku.

Co prawda tytuł bezczelnie pożyczyłam z Sherlocka z RDJ, a pisać mam zamiar o tym z Benedictem, ale Sherlock to Sherlock to Sherlock, więc się nadaje. Co prawda nadal mam gdzieś w głowie ten wpis na temat Sherlocka i Sherlocka i House'a jako pierwszego poniekąd-Sherlocka, którego oglądałam, ale coraz bardziej sądzę, że tamten wpis nigdy nie powstanie, więc zamiast tego - łał, minęły ponad trzy lata od kiedy pierwszy raz obejrzałam pierwszy odcinek Sherlocka. Z jednej strony po dwóch latach czekania na 3 sezon nie powinno mnie to dziwić, ale jednak ten 2011, kiedy przy tytule odcinka w kalendarzu (30 kwietnia) zapisałam sobie, że "po niecałych 20 minutach wiedziałam, że będę fanką" wydaje się z jednej strony być bardzo dawno temu, a z drugiej całkiem niedawno. Nie miałam wtedy pojęcia JAK BARDZO będę fanką i nie jestem pewna, czy bym się na to pisała jakbym wiedziała plus właściwie żałuję, że moje notatki robione wtedy ograniczają się do dwóch czy trzech zdań więcej na temat tego odcinka, braku komentarza na temat kolejnych i em, wpisaniem Benedicta na listę panów, których nie uważam za atrakcyjnych, ale z którymi bym się przespała (lista ma 3 nazwiska i została stworzona 3 maja, szybko mi to przyszło jak widać). Nie jestem więc w stanie już sobie wyobrazić jak to było po raz pierwszy oglądać Sherlocka, co jest w sumie przykre, właściwie chętnie obejrzałabym Sherlocka jeszcze raz po raz pierwszy, szkoda, że się nie da. (musiałabym sobie zrobić naprawdę długą przerwę, bo w przypadku niektórych filmów które widziałam tylko raz lata temu to zaczyna działać - mogłabym je teraz obejrzeć drugi raz z zupełnie świeżym spojrzeniem, co za cholerę nie pamiętam o czym były i co tam się działo; musiałabym zrobić naprawdę długą przerwę, ale pisząc o tym licencjat raczej się nie da i w ogóle się nie da, bo to Sherlock i trzeba go oglądać i reoglądać i znowu oglądać i namawiać wszystkich do oglądania.)
Nie jestem pewna jak Sherlock i wszystko co było potem (wzmożona miłość do brytyjskich aktorów, bo właściwie mam wrażenie, że to jakoś po Sherlocku jeszcze mi się bardziej wysypali w większej ilości i Doctor Who i Luther był dla mnie po Sherlocku, chociaż chyba trochę niezależnie jednak od niego i tak bym obejrzała) wpłynęło na moje lubienie Anglii, chyba zawsze lubiłam Anglię, ale teraz jakby bardziej. Nie jestem pewna dokąd zmierzam z tym wpisem, chyba w kierunku celebrowania trzech lat życia z Sherlockiem i w oczekiwaniu na Sherlocka i jak zwykle idąc w patetyczne tony, podejrzewam, że moje życie inaczej by wyglądało bez Sherlocka, bo jednak musiałabym sobie wyobrazić rzeczywistość w której nie odbyłabym x rozmów z kilkoma (kilkunastoma?) osobami na temat tego serialu i pewnie nie miałabym Sherducka i wielkiej kurzącej się księgi ze wszystkimi opowiadaniami ACD i pisałabym a raczej w tej chwili nie pisałabym licencjatu o czymś innym. Ciekawe o czym.

A na zakończenie coś zupełnie totalnie niezwiązanego, co chciałam gdzieś dołączyć - spot Gutek Film, który mnie bardzo fascynuje. To znaczy jak zobaczyłam to po raz pierwszy to prawie rozbolała mnie głowa i uznałam, że ktoś mógłby dostać od tego jakiegoś ataku, ale wpychają to też na dvd więc obejrzałam już parę razy i być może z powodu muzyki migające nazwiska są całkiem wciągające:

image Click to view


sherlock holmes, personal, sherlock

Previous post Next post
Up