Title: No Time For Wolves
Author:
girlupnorthRating: strong PG-13
Pairings: Jon/Sansa; Petyr/Sansa; Jon/Daenerys
Disclaimer: A song of ice and fire belongs to George RR Martin, and I am not making any profit off this story.
Length: 2,419 words (~19,000 total)
Spoilers: Including A Feast for CrowsSummary: In which Daenerys makes an unlikely friend
(
Read more... )
Comments 9
And I love how everythings works out just as Sansa and Littlefinger planned.
Oh and the intended incest of the next generation!
Reply
And I love how everythings works out just as Sansa and Littlefinger planned.
Well, it was a good plan ;D
Oh and the intended incest of the next generation!
Hee, yes. I really love this idea.
Thank you for all the comments - I hope you've enjoyed the story :)
Reply
I really have enjoyed the story. It was worth the wait.
Reply
Reply
Reply
Wiesz, jak zaczynałam pisać, to myślałam, że 5,000 słów mi na to starczy ;) a potem się okazało, że aby wszystko dobrze zbudować, doprowadzić do punktu kulminacyjnego, a potem jeszcze nie wstawiać zakończenia z kosmosu, tylko ładnie wszystko zamknąć, będzie jednak potrzebne trochę więcej ;)
Cieszę się bardzo, że Ci się podoba - trochę pracy w to włożyłam (nawet pomijając astronomiczną liczbę słów) i starałam się, żeby było ładne. Sansa zdecydowanie jest też moją przyszłą Sansą, Jon mógłby być trochę lepszy ale też go lubię. I lubię Daenerys - myślę, że mi się udała ;)
To teraz możesz napisać komentarz nr 2, z większą ilością szczegółów XD
W ogóle, hej, podłapałaś nomenklaturę fandomową - fik et al XD
Reply
That sentence is perfect in itself, because honestly!
Imię Alayne mi się bardzo podoba, podobnie jak wszystkie właściwie kontakty Sansy z Daenerys (OTP!)
They judge a woman's usefulness through her fertility i they don't like women here - piękne i podoba mi się, jako spostrzeżenia Dany. I w ogóle ta niezgrabna, zagubiona Dany, manipulowana, płomienna - strasznie mi się podoba. I bardzo ją lubię (a w książkach mnie czasem jednak irytuje).
I jeszcze entuzjazm Dany gdy rozmawia z Sansą. Oh, how I love me this femme. ♥
A skoro już kończę komentować, to dodam, że ten spokojny, niemal powolny rytm narracji - cichy, pełen gracji - ogromnie mi się podobał. Kontrast pomiędzy postaciami też.
I to wszystko mimo, że nie lubię ani Littlefingera, ani Jona...
I jak dobrze, że ostatnie spojrzenie na świat jest przez kobiece oczy :]
♥
Bardzo mi się ten fik podobał. Naprawdę :)
Reply
Myślę, że Martin w ogóle ma problem z niektórymi postaciami - Dany, Jonem, Aryą - i pisze ich zbyt... nie wiem, jak to ująć, ale zostaje mi takie wrażenie "they are awesome! you must like them! because I say so!". O ile Jon mi tak strasznie nie przeszkadza (może dlatego, że najbardziej jest z nich oryginalny; bo Arya to Ciri 2.0, a Dany też jakby znajoma się wydaje), to Dany już niestety tak. (W sumie w tym momencie już mi tak nie zależy na tym, żeby kończył asoiaf, przywiązałam się do mojej wizji.)
Myślę, że udało mi się to opowiadanie.
:)
Reply
Otherwise, it's a great story, great writing, I especially liked the bit with the name of the newborn girl. :)
Reply
Leave a comment