Może drugi raz bym nie poszła, ale pieniędzy na bilet nie żałuję, tak to ujmijmy. Wiele się na ekranie nie dzieje, ale za to nie dzieje się w bardzo przyjemny i klimatyczny sposób, świece, słabo oświetlone pokoje, las, ciuszki, prześliczne. Jane trochę za spokojna i wystraszona, Rochester za bardzo bucowaty (miałam ochotę zdjąć bucik i cisnąć w ekran! Naprawdę!) i to było takie średnie, bo się całość sprowadziła do "podstarzały podrywacz dobiera się do wystraszonej i uzależnionej od niego panienki, która mężczyzny jeszcze na oczy nie widziała", ale poza tym mi się podobało - Adelka była fajna i pani Fairfax i siostry River...
Nawet w jednym momencie słychać Thursday Next wołającą do Jane zza krzaków!
Hey wolf *hugs* I've been MIA - real life has been hectic for a few months now - but I've been lurking the webs and saw something that I think is totally you and goes well with the sharky theme:
Comments 8
Reply
(Wciąż w szoku po wczorajszej Jane Eyre i rekinie w stylu Wyspiańskiego^^)
Reply
Did you like it though? *domaga się dłuższej wypowiedzi*
Reply
Nawet w jednym momencie słychać Thursday Next wołającą do Jane zza krzaków!
Reply
Goku, wytłumacz mi proszę, że naprawdę nie potrzebuję pięciocalowego Daleka na baterie...
Reply
( ... )
Reply
Reply
Reply
Leave a comment