między sprzątaniem a początkiem tworzenia kwestionariuszy, czy też raczej składaniem ich w jedną całość (mam nadzieję, że sensowną) naszła mnie ochota na skrobnięcie notki. znowu.
pogoda jest piękna, a ja mimo tego strasznie kiepsko się w sumie czuję. pomijając katar, kaszel i czasami bolące gardło, mam wrażenie jakby ciągle mi coś ściskało głowę, jak tylko usiądę przy kompie. i niepokoi mnie to, bo potrzebuję przy nim siedzieć, jeśli chce coś ruszyć z mgr.
ogólnie nastrój też mam średni, bo nie lubię jak coś się rypie. a tym bardziej jak w najbliższej perspektywie mam jeszcze do tego święta z rodzinką na wariackich papierach @____@ zastanawiam się gdzie będę mogła uciec, czym się wykręcić, żeby móc być samą kiedy będę mieć taką potrzebę.
bo dom jest klatką. czy to święta czy przyjazd tu na weekend czy na dłużej - czuję się jak w klatce.
jak z jakieś 3 tygodnie temu wyjeżdżałam z domu do Wro, a potem do Pnia to pamiętam jak bardzo mocno uderzyło mnie uczucie wolności jak tylko siedziałam już w busie. aż mnie to zszokowało, a siła tego uczucia zaskoczyła.
idę znów coś posprzątać. potem wezmę jakiś tekst i poczytam sobie na dworze. może poczuje się lepiej