high-high

Jan 27, 2011 15:21

Jutro zaczyna się przeprawa czteroegzaminowa, a czarna dupa w jakiej się znajduję mnie nie rusza, a nawet - bawi. Mam okres hiperaktywności, łatwo wyjaśnialny biorąc pod uwagę zestaw cech charakteru i fragmenty osobowiści, z których się składam. Okresy takie są cudowne - czujesz się całymi dniami-tygodniami jak na ciągłym haju, masz stale ( Read more... )

fanfiction, music, pozytywy

Leave a comment

Comments 2

gokuma January 27 2011, 19:55:48 UTC
ALe obecnie trwa ten mój hiper. Nie kładę się spać przed 1 w nocy, bo czytam/piszę/oglądam/wzdycham, bo gapię się w sufit i słucham Rammstein, potem znów czytam/wzdycham/oglądam, włączam Pussy, niedowierzam kolejny raz od czasu premiery teledysku, że naprawdę to nagrali i naprawę nie mieli dublerów, potem czytam/słucham i nie widząc na przynajmniej jedno oko kładę się spać. Wstaję rano i startuję do pracy znów zbyt szeroko uśmiechnięta, bo kocham swoją pracę tak mocno, jak poprzedniej nienawidziłam.

Ale dobrze, że się zdarzają. Pewnie, że taka sinusoida nastrojów jest męcząca, ale z drugiej strony - dół cały czas wykańczałby jeszcze bardziej...

Reply

isshi69nikkei January 27 2011, 20:06:02 UTC
juz pomijajac doly, gdy jest sie w stanie niezmiennym, gdzie nic sie nie dzieje w emocjach i zaczyna sie ogolna stagnacja i letarg - jest jeszcze gorzej. W sumie lubię te skoki, te entuzjastyczne z wiadomych powodów i depresyjne równiez - bo bez nich nie docenialabym stanow gdzie jestem tak po prostu szczesliwa...

Reply


Leave a comment

Up