Mam dziś globusa i nie poszłam do szkoły, więc nadrabiam notkę :D Otóż:
Nowy odcinek Glee ♥ ♥ ♥ !!!
1. Nowe wcielenie Sue - cudo. Świetnie wyszła w ‘Vogue’, zwłaszcza fragment ‘Will Shuester, I hate you’ xDD
2. Duży plus za piosenki Madonny, bo choć jej nie lubię, ani zbytnio nie słuchałam nigdy jej piosenek, to ‘Like a prayer’ i ‘4 minutes’ strasznie mi się podobało. Zwłaszcza że w '4 minutes' Kurt zaczął śpiewć jak facet!!! ♥ W ogóle Kurt i Mercedes ♥
3. Strasznie Tina mi się podobała w tym odcinku. ‘My eyes are up here, I’m a person with feelings’ i tak dalej :D Ten tekst był świetny, a mina Artiego bezcenna :D
4. JESSIE *melts* JESSIE JESSIE OMG JESSIE *melts some more* Uwielbiam gościa. W ogóle motyw z seksem w tym odcinku - przy nim i Rachel od razu przypomniało mi się Spring Awakening. Umieram *_*
I on przeszedł do chóru Rachel! Miłość, radość, kwiaty! (hipisi!) AWWWW! ♥ Ale będzie chryja, jak to się okaże jakiś mega wkręt xD
A Finn niech się chowa. I niech Rachel nawet nie ma second thoughts.
Nastała era Jessiego! XD
Plus! Mała (ekhm) relacja z moich wrażeń po obejrzeniu Spring Awakening.
Jeżeli chodzi o zdobycie tego w Internecie, to to jest jakaś dzika masakra na rowerku. Serio, jeżeli chodzi o musicale, które nie mają wersji filmowej to jedynie jakieś nagranie bezpośrednio ze spektaklu, domową kamerą. Szajski dźwięk, dużej części dialogów zwyczajnie nie zrozumiałam za pierwszym razem. Ale widać, że Lea to Lea, a że Jonathan to Jonathan. I jest git :D
Sama historia dość smutna, choć początek miał naprawdę obezwładniające momenty :D Moritz głównie produkował te sytuacje, ale przede wszystkim komediowa scena była na początku, kiedy Wendla chce dowiedzieć się jak kobieta ma dzieci. Matka Wendly - bezcenne. (‘In order to conceive a child , a woman, she must… You following me?’)
Teksty - super :)
Melchior: Why everyone all of the sudden are mesmerized by penis and vagina?
Moritz: Well, I am.
Ernst: I love you Hanschen, as I have never loved anyone.
Hanschen: And so you should.
Piosenki świetne, ale niektóre niezbyt wbiły mi się w pamięć. Mam kilka faworytów, jak na przykład: Mama who bore me (reprise), The Bitch of Living, Touch Me, The Dark I Know Well, The Guilty Ones, Totally Fucked i There Once Was a Pirate. Z czego najbardziej chyba Touch me.
Wszyscy tam świetnie śpiewali, choć uważam że więcej fajnych głosów mieli faceci. U dziewczyn to tylko Wendla i Ilse (z tej wersji, którą ja oglądałam i która jest w oficjalnym OST), a faceci wszyscy, może poza Ernstem.
(Wybaczcie mi brak realnych nazwisk, ale znam tylko głównych bohaterów)
Mimo tragizmu, końcówka całkiem mi się podobała :) Lea&Jonathan *miłość* Dobrą chemię mają, super że teraz grają razem w Glee ^^.
Także ogólnie jeszcze co do Spring Awakening - ciągle nie mogę przełknąć tego, że napisano pierwowzór tego w 1891 roku w Niemczech. Kosmos.
A są tam poruszane takie problemy jak masturbacja, gwałt, samobójstwo, aborcja… Człowiek, który w TAMTYCH czasach to napisał jest moim idolem.
Polecam!