Czas na przejście do głównej części opowiadanka, czyli samego przedstawienia. Ale jeśli spodziewacie się komedii romantycznej i chcielibyście takową przeczytać, to proponuję siąść przed telewizorem i puścić sobie jakiś film / telenowelę / cokolwiek, a to sobie odpuścić. To tyle słowem wstępu (Ech~ kocham pisać wstępy, są takie poważne, że aż mi się wydaje, że ja też jestem poważna...)
Akt III
Scena 1
To… zaczynamy
(ten sam dzień; 19:00; scena; zasłonięta kurtyna; pusta)
Music:
La la la la la la la la la la
La la la la la
J Johnny's
U Ultra
M Music
P Power
(przy Power następuje wybuch i w dwóch końcach sceny, gdzie nie była ona zasłonięta kurtyną, w dymie pojawiają się dwie osoby - Arioka i Inoo - jeszcze w normalnych strojach, podnoszą leżący na ziemi napis i rozciągają go. Napis głosi: „Cinderella - without secrets”. W ciszy zwijają napis, ale robią to w miarę tanecznie i zgrabnie, tak też chowają się na środku za kurtynę.
W kącie w którym jeszcze niedawno pojawił się Inoo, Okamato rozkłada rozkładane krzesełko, na którym siada. Otwiera coś w rodzaju książki, o tytule identycznym z napisem i zaczyna czytać)
Keito/Narrator: Dawno, dawno i nie zgadniecie, jeszcze raz „dawno” temu, żyła sobie szczęśliwa rodzina: Tata (wchodzi Yaotome), piękna Mama (wchodzi Yabu) i mała Chi-chan (wchodzi Chinen próbując iść jak najbardziej wyprostowanym, by nie wyglądać na takiego znowu małego - jednak z marnym skutkiem). Byli oni razem tak szczęśliwi, jak mało kto (Hikaru, Yabu i Chinen podają między sobą kolorową piłkę, śmiejąc się przy tym i dobrze się bawiąc.
Keito chce kontynuować, kiedy Yabu rzuca zbyt mocno (a raczej za wysoko) do Chinena, który rzecz jasna jej nie łapie, a sama piłka ląduje na głowie narratora. Nastaje niezręczna cisza, osoby na scenie boją się poruszy. Hikaru szybko udaje się na tyle otrząsnąć, by powiedzieć)
Hikaru/Tata: Kogo ty tam moja kochana żono zobaczyłaś, że tam rzucasz?
Kota/Mama: Nikogo. Musiało mi się przewidzieć.
Keito/Narrator: Właśnie. Byli bardzo szczęśliwi. Za szczęśliwi. A wiadomo, jak to jest , gdy człowiek jest za szczęśliwy. To całe szczęście przewraca człowiekowi w głowie i czło…
Kota/Mama: (przerywa mu) Mężu, ten duch do mnie mówi! Mówi, że oszalałam!
Hikaru/Tata: Duch? Jaki duch?
Kota/Mama: Ten! (pokazuje na Narratora)
Hikaru/Tata: (przejeżdża wzrokiem przez miejsce gdzie wskazywał Yabu) Gdzie? Ja nic nie widzę.
Kota/Mama: No tam! Nie widzisz jak się do mnie szczerzy? To śmierć, przyszła po mnie! Chce mnie zabrać! Ratuj mnie mężu!
Hikaru/Tata: To może być zaraźliwe!
(Hikaru łapie Chinena i ucieka (a dokładnie to podnosi go i wynosi ze sceny za kurtynę); Yabu zostaje sam)
Kota/Mama: Złapie mnie! Zabije! Już nie żyję!
(wybiega w szale za kurtynę)
Keito/Narrator: Tak mniej więcej wyglądały ostatnie minuty życia mamy Chi-chan. Ale proszę, nie martwcie się, poszła do nieba… chyba…
Scena 2
Za kurtyną - część 1
(za kurtyną; Inoo i Daiki przygotowujący się do występu)
Kei: Czy to rozsądne było dawać Hikaru do napisania tekst narratora, który później przeczytał tylko Yabu?
Daiki: A co boisz się, że Keito nie poradzi sobie z czytaniem? Przecież jest całkiem dobry w kanji… No dobra, jest beznadziejny, ale przecież coś wymyśli…
Kei: Jeśli już to z doczytaniem się. O to, że nie rozpozna kanji się nie boję, bo znając Hikaru napisał wszystko w hiraganie. Zresztą widzimy, że dobrze sobie radzi.
Daiki: Chodzi ci o to, że wymyśli coś głupiego? Nie przesadzaj. W końcu to dzięki niemu wybrnęli z uderzenia piłką Keito. Jak trzeba nawet Hikaru potrafi być poważny.
Scena 3
Wstępu ciąg dalszy
(scena; kurtyna nadal zasłonięta; Keito, który nadal siedzi na stołeczku i czyta)
Keito/Narrartor: Mija czas. Od śmierci matki, Chi-chan urosła… lub raczej powinna urosnąć. Bynajmniej nie dla wszystkich czas stanął w miejscu. A już na pewno nie dla ojca Chi-chan, który szybko znalazł sobie nową wybrankę serca. Wbrew temu, co chcą nam wcisnąć zachodnie produkcje, nie była ona brzydka. Nie, nie. Była zniewalająco piękna. I nikt by nie powiedział, że jest starsza od swych córek, które przecież też brzydkie i stare nie były. Właśnie ta piękna kobieta zgodziła się być żoną ojca Chi-chan. Było huczne wesele i takie tam, a jego nowa żona sprowadziła się wraz ze swymi córkami do jego domu. On natomiast musiał wyjechać, bo jego portfel okazał się mniej imponujący od hucznego wesela…
Scena 4
Za kurtyną - część 2
(za kurtyną; Yabu, Daiki i Inoo przygotowują się do odsłonięcia kurtyny; Daiki i Inoo rozmawiają)
Kei: Chinen mu nie wybaczy tego „raczej powinna urosnąć”. I skąd on wymyślił powód wyjazdu ojca.
Daiki: Co się martwisz? To w końcu on gra ojca. Ważne, że nie jesteśmy „brzydkie i stare”. A jeśli chodzi o Chinena, to jeśli będzie chciał się mścić to ty idziesz na pierwszy ogień, za pomysł obsadzenia go w roli Kopciuszka.
Kei: Ja go nie obrażam na scenie!
Daiki: A kto tam wie co ty planujesz…
Kota: Ciii… Włączamy mikrofony.
Scena 5
Skąd wziął się Kopciuszek?
(scena; kurtyna zasłonięta; Keito na krzesełku jak wcześniej)
Keito/Narrator: W ten sposób Chi-chan została sama z trzema obcymi kobietami w domu. Trudno było jej się z tym pogodzić. Bała się, że jej nowa matka też oszaleje, że też nie wytrzyma psychicznie bycia matką najsłodszego dziecka świata. Dlatego za wszelką cenę chciała być jak najmniej słodka. Zaczęła przywdziewać coraz to starsze sukienki, zmieniła swoje zachowanie… A teraz zobaczymy ważny dzień w życiu Chi-chan.
(kurtyna zaczyna się rozsuwać)
Music:
Oasobi shiyou!
Tobira no mukou kimi to yukou
Kitto doko ni mo nai kiseki korogatteru
(za kurtyną pojawia się coś co przypomina salon. Na kanapach siedzą Macocha (Yabu w innej sukience i peruce niż wcześniej) i jej dwie córki, obie mające na kolanach robótki, z którymi coś tam robią. Po całkowitym rozsunięciu kurtyny, z boku sceny wychodzi Chi-chan w starej połatanej w jednym miejscu sukience)
Kota/Macocha: Znowu byłaś cały poranek na dworze z kurami. Naprawdę nie rozumiem twojej miłości do zwierząt. Przecież trzymasz już w swoim pokoju dwie papugi, trzy koty, psa, osiem myszy, a na podwórzu zajmujesz się wszystkimi zwierzętami z gospodarstwa. To nie ty powinnaś się tym zajmować.
Yuri/Kopciuszek: No właśnie. Ty tego nie rozumiesz, a moje zwierzątka tak. I czemu zabraniasz mi robić tego, czego chcę. Jesteś okropna. (zaczyna płakać)
Kota/Macocha: Już dobrze, dobrze. Skoro to lubisz… Tylko nie płacz Chi-chan…
Yuri/Kopciuszek: Nie mów do mnie Chi-chan!
Kota/Macocha: A jak mam do ciebie złotko mówić?
Daiki/Mł. Siostra: Może woli jak się na nią mówi jej pełnym imieniem - Chisai. No wiesz, chisai Chisai (w znaczeniu malutka Chisai)
Yuri/Kopciuszek: Matko, ona ze mnie kpi!
Kota/Macocha: Tai-chan, jak możesz?!
Daiki/Mł. Siostra: Przepraszam. Chciałam tylko pomóc.
Kota/Macocha: Ale tego nie zrobiłaś. Idź teraz za karę dopilnować obiadu w kuchni.
(Tai-chan w ciszy wychodzi)
Kota/Macocha: Kochanie, jak chcesz byśmy cię nazywali? Motylek, Kwiatuszek, Przyjaciółka Zwierząt (Chi-chan za każdym razem kręci głową), Pomocna Dłoń, Śmieszka, Słodka praca, Nigdy-nie-zawodząca…
Kei/St. Siostra: No powiedz wreszcie Kopciuszek!
Kota/Macocha: Ite-chan! Jak możesz?! Dostaniesz szlaban na tydzień. Dzisiaj nie dostaniesz jeś…
Yuri/Kopciuszek: Ładnie…
Kota/Macocha: ???
Yuri/Kopciuszek: Kopciuszek ładnie brzmi. Chcę być Kopciuszkiem.
Kota/Macocha: Naprawdę?
Yuri/Kopiuszek: Yhy…
Kota/Macocha: Ja cię naprawdę nie rozumiem. Ale niech będzie. Odtąd będziesz Kopciuszkiem. Coś jeszcze chciałaś Kopciuszku?
Yuri/Kopciuszek: Tak. Chcę zamieszkać na strychu. Mój pokój sąsiaduje z pokojem Ite-chan i słyszałam, jak żaliła się Tai-chan, że przez moje zwierzątka nie może spać.
Kota/Macocha: Że co? Ite-chan‼! Chi… tzn. Kopciuszku, tak mi przykro za moją córkę. Pozwól, że ona zamieszka na strychu, a ty dostaniesz jeszcze dodatkowo jej pokój…
Yuri/Kopciuszek: Nie. To był tylko jeden powód, a mam ich wiele. I po prostu chcę tam zamieszkać.
Kota/Macocha: No dobrze. Ale Ite-chan i tak dostanie jednomiesięczny szlaban i brak jedzenia prze tydzień.
Yuri/Kopciuszek: Nie bądź taka sroga, matko! Niech nie dostanie jedzenia tylko do końca tego tygodnia.
Kota/Macocha: Widzisz. Ty też powinnaś się tak zachowywać. Być tak wspaniałomyślna.
Kei/St. Siostra: Wspaniałomyślna? Przecież i tak jest poniedziałek…
Kota/Macocha: Cicho! Idź do swojego pokoju i z niego nie wychodź.
(Ite-chan wychodzi)
Kota/Macocha: Urwanie głowy z nimi. Coś jeszcze, Kopciuszku?
Yuri/Kopciuszek: Tak. I tak majątek ojca po jego śmierci będzie przepisany na najbliższego krewnego płci męskiej, więc nie masz mi się, co podlizywać, bo ani ja go nie dostanę, ani tym bardziej ty.
(Kopciuszek wychodzi)
Kota/Macocha: ???
Scena 6
Czemu muszę być pozytywną postacią? Ja nie chcę! - Za kurtyną - część 3
(w garderobie; Daiki; wchodzi Inoo, po wyrzuceniu go przez macochę)
Kei: Czemu nie mogę się nad nikim poznęcać? Tak nie było w scenariuszu!
Daiki: Nie było? A czytałeś ty go w ogóle?
Kei: Nie. Przecież Yabu i tak kazał nam improwizować.
Daiki: A więc widzisz. Gdybyś przeczytał, wiedziałbyś, że nie będziesz miał okazji nic mu zrobić.
Kei: Ale ja nie chcę być pozytywną postacią… Zaraz, zaraz… Ty przecież też nie czytałeś scenariusza, to skąd możesz wiedzieć takie rzeczy.
Daiki: Intuicyjnie, a jak? Zresztą możemy to nadrobić i go przeczytać. Tam jest scenariusz przeznaczony dla sióstr.
Scena 7
Wykorzystywanie Kopciuszka… ale czy na pewno
(kurtyna się zasuwa; Keito na krzesełku)
Keito/Narrator: W ten sposób Chi-chan została Kopciuszkiem i od tej pory ciężko pracowała, by móc zasłużyć na to miano. Nadal opiekowała się zwierzątkami, zaczęła do tego sprzątać w domu. Nie rozumiała tego macocha, nie rozumiały jej siostry, a sam Kopciuszek stawał się coraz mniej słodkim dzieckiem. Nie pozwalała do siebie mówić „proszę”, „dziękuję” czy „przepraszam” i w ogóle chciała, by traktowano ją jak najgorzej. W jakim celu? Być może dowiemy się tego właśnie z tej sceny, która nastąpi za chwilę… po reklamie.
REKLAMA
Hikaru, Ryosuke, Yuto: Wii … Zagraj z nami na konsoli firmy Wii. Wiiiiiiiiiii‼‼‼ (przy pierwszym Wii wbiegają na scenę, przy ostatnim wybiegają)
PO REKLAMIE
(odsuwa się kurtyna. Widzimy mały pokoik na strychu (wiemy, że na strychu, bo ma przyczepioną karteczkę „Na strychu”). W pokoju są Chinen i Ryutaro przebrany w kolorowe pióra)
Yuri/Kopciuszek: Ichi, gdzie jest Ni?
Ryutaro/Ptak nr.1: Ni jest po Ichi!
Yuri/Kopciuszek: Pytałam się gdzie jest Ni, twój przyjaciel papuga.
Ryutaro/Ptak nr.1: Nie wiem.
Yuri/Kopciuszek: Jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ani macocha ani siostry mnie nie rozumieją. Tylko wy mnie rozumiecie.
Ryutaro/Ptak nr.1: No co ty?
Yuri/Kopciuszek: I wiem, że mnie nie zdradzicie.
Ryutaro/Ptak nr.1: Nigdy!
(kurtyna powoli się zasuwa)
Keito/Narrator: I jednak nie dowiedzieliśmy się celu Kopciuszka. Jaka szkoda! Ale trudno, jeszcze mamy czas, więc pewnie się dowiemy. Tymczasem przenieśmy się, gdzie indziej, troszkę dalej, do innej części tego pięknego królestwa, albowiem do królewskiego pałacu i dowiedzmy się o czym akurat rozmawiają król i książę tej krainy.
(kurtyna się rozsuwa. Widzimy małe pomieszczenie, najwyraźniej to gabinet (tak pisze na karteczce); za biurkiem siedzi młody król, a przed biurkiem stoi książę. Rozmawiają z ożywieniem)
Yuya/Król: Znajdź sobie narzeczoną!
Yuto/Książę: No przecież szukam. Przyszłe księżniczki nie rosną na drzewach.
Yuya/Król: Oczywiście, że nie. Podarłyby sobie sukienki.
Yuto/Książę: Raczej nie z tego powodu. Ale mniejsza z tym. Niby jak mam znaleźć moją wybrankę serca.
Yuya/Król: Hmm… Wybrankę serca, tak? A więc musisz poszukać taką, żeby była bogata, piękna, w miarę inteligentna, dobrze wychowana, spokojna, opanowana, nieskora do kłótni…
Yuto/Książę: A nie powinienem jej przypadkiem kochać.
Yuya/Król: Aaa… Cóż… Kochać też ją możesz…
Yuto/Książę: Rozumiem… Ale jak mam taką spotkać skoro nie opuszczam zamku? Przecież sama do mnie nie przyjdzie.
Yuya/Król: No wiesz, to całkiem dobry pomysł. Zorganizujmy bal. Uwielbiam bale. I zaprosimy wszystkie księżniczki. I nie tylko. Zwykłe dziewczyny z naszego królestwa też. Co ty na to?
Yuto/Książę: Nie cierpię bali.
Yuya/Król: Wiedziałem, że będziesz zachwycony. Więc przygotowania do balu czas zacząć!
Scena 8
I co dalej? - Za kurtyną - część 4
(garderoba; podczas grania sceny Kopciuszka z ptakiem; Daiki i Inoo trzymają swoje scenariusze)
Kei: Czy ty widzisz to co ja?
Daiki: Yyy… Raczej nie… Bo ja nic nie widzę.
Kei: Czyli jednak widzisz to co ja.
Daiki: Co oni sobie myślą? Że jak my niby mamy to zagrać?
Kei: Nie wiem, ale jak dla mnie Yabu i Hikaru chcą abyśmy nie mówili nic.
Daiki: Ej, czemu tak często dobierają nas razem? Nie żebym miał coś przeciwko tobie, ale jak degradują ciebie, to nie muszą przy okazji degradować mnie.
Kei: A ja jestem za tym, żeby mnie nie degradowali.
Daiki: Właściwie to teraz nie można cię już zdegradować, no chyba, żeby Cię wyrzucili. Niżej, jako członek zespołu nie możesz spaść.
Kei: Ha, ha. Bardzo śmieszne…
Daiki: A co, zaprzeczysz?
Kei: Zaprzeczyć mogę, bo w końcu i tak wszyscy uważają, że cały czas kłamię… Przynajmniej to jedno mi wychodzi… (wpada w ponury nastrój)