NCIS fik

Jan 22, 2009 01:18

Natchnęło mnie pod prysznicem. Napisane bardzo szybko, mam nadzieję, że nie popełniłam niczego bardzo kompromitującego...

Su, jeszcze raz Hepi Berzdej! ♥

fandom: NCIS
ilość słów: 204
ostrzeżenia: fluff...


Wszyscy na świecie powinni wiedzieć, że Abby może popełnić morderstwo doskonałe, jeśli tylko zechce. Może wtedy nikt nie budziłby jej przed jedenastą w niedzielę, dzień wolny od pracy, czyli wolność dla snu, wolność, równość, bra...
- Gibbs?
Jedyna osoba na świecie, której wolno było popełniać nawet takie zbrodnie jak ta pobudka.
Uśmiechnęła się szeroko, poprawiając opadający czepek. Gibbs odwzajemnił jej uśmiech i wręczył duże pudełko.
- Wszystkiego najlepszego, Abs.
- OCH! - Rzuciła mu się na szyję (a raczej próbowała, za pierwszy razem prawie zgniotła pudełko, przed drugą próbą - zakończoną sukcesem! - odstawiła je na podłogę), a potem wciągnęła do środka, ciągnąc za rękaw jego płaszcza. Usadziła go na kanapie.
- Kocham prezenty! - zakomunikowała radośnie, lekko jeszcze zachrypnięta po przebudzeniu.
Postawiła pudełko na stoliku przed kanapą i zaczęła rozrywać papier. Kilka mocnych szarpnięć i jej oczom ukazał się... śliczny, szary, pluszowy hipopotam!!! Pisnęła i przycisnęła go do piersi. Rozległ się specyficzny dźwięk. Abby otworzyła szeroko oczy, spojrzała na hipopotama, potem na Gibbsa, znowu na hipopotama i wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Kocham cię, Gibbs! - oznajmiła, usadawiając się koło niego na kanapie, z maskotką wciśniętą pod ramię.
Uśmiechnął się i podniósł drugą papierową torbę, której wcześniej nie zauważyła. Nic nie mówi Ja ciebie też jak świeża porcja „Caf-Pow”.

ncis, fic, urodziny, finding my words in 2009

Previous post Next post
Up