le_mru, niech Ci życie dostarcza mnóstwa wspaniałych bodźców, niech świat się czasami zatrzęsie (ale tak, żeby nie trzeba było niczego rozbitego zbierać z ziemi) i niech bliscy zawsze będą na wyciągnięcie ręki (albo bliżej;)). Obyś nigdy nie straciła wiary w siebie i swoje możliwości oraz w to, że będzie lepiej. :)
Fik się napisał, z udziałem Lee Adamy i prompta z
tabelki. Końcowy afekt pomogła doprowadzić do porządku
mlekopijca (dzięki!)
tytuł: Pocztówki z nowego świata
fandom: BSG
spoilery: do finału serialu
ilość słów: 491
Pocztówki z nowego świata
Here comes the sun, here comes the sun
and I say it’s all right
Zachwyt nad Ziemią pomaga w radzeniu sobie z nową rzeczywistością.
.
Każde kolejne pożegnanie jest łatwiejsze, krótsze. Flota, która przez cztery lata robiła niemal wszystko, żeby trzymać się razem, teraz rozsypuje się po kontynentach.
Pakując się, Lee myśli o ludziach, których już nie ma. Rusza na północ.
.
Wolność to coś innego niż samotność.
.
Znajduje skupisko skalne, które przypomina mu zrujnowany dom. Trzy ściany, właściwie dwie i pół, zero dachu, szczelina, która mogłaby być oknem.
Kładzie się na trawie i zamyka oczy. Kiedy je otwiera, jest ciemno i gwiazdy świecą wysoko nad jego głową, nad jego ciałem, nad ziemią.
Przypomina mu się Nowa Caprica i inna noc pod innymi gwiazdami, ale zamyka oczy i odcina się od tamtego wspomnienia, zastępuje je szybko jakimś innym, lataniem, o tak, latanie jest dobre.
Kiedy znów spogląda na niebo, wyobraża sobie siebie w viperze, wśród gwiazd.
.
Traci poczucie czasu, starego czasu, uczy się żyć według nowych, prostych zasad. Trochę jak dziecko - jest jasno: wstajemy, jest ciemno: śpimy.
Mija kilka tygodni zanim się przyzwyczaja, kilka miesięcy zanim przestaje się budzić po pięciu godzinach, niezależnie od pory.
.
Siedzą na piasku, ze stopami zanurzonymi w chłodnej wodzie.
- Nie jesteś za nic odpowiedzialny, nie masz celu. - Zak tłumaczy mu coś, o co nawet nie zapytał i nie wie, co to jest. - Twoje życie nie było zbyt spokojne przez ostatnich parę lat. - Porusza nogą tak, że woda tryska na wszystkie strony. - Właściwie nigdy nie było tak spokojne.
Nie odpowiada, kiwa tylko głową, wpatrując się w bladoszarą rybę przepływającą obok nich.
- Przeraża cię wolność, braciszku.
.
Przestaje rano biegać, bo i tak niemal ciągle jest w ruchu. Pompki robi tylko wtedy, kiedy ma pod sobą trawę lub twardą ziemię. Na piasku nie może robić nawet porządnych brzuszków, więc ogranicza się do skłonów.
Stara się nigdy nie odchodzić daleko od wody.
.
W myślach czasem buduje inny świat.
Ustala zasady funkcjonowania rządu, określa rolę prezydenta i reprezentantów nowych kolonii. Pisze nowe prawa.
.
Czasem, w myślach, jest częścią innego świata i uczy kogoś latania maszynami, które już nie istnieją.
.
Obserwuje z boku, jak Bill patrzy na jeszcze nieznaną mu Carolanne, śmiejącą się głośno po drugiej stronie sali. Dźwięk drży w powietrzu i odbija się od ścian, od piasku, od każdego, kto odwraca się, by zobaczyć, co się stało.
Niby nic się nie dzieje, ale myśli, że gdyby mógł, sprawiłby, żeby ci dwoje nigdy się nie spotkali.
.
Piasek działa jak papier ścierny na jego wspomnienia. Zaciera twarze i miejsca, i młodszą wersję jego samego.
.
Któregoś dnia zorientuje się, że zatoczył koło, kiedy zobaczy biegnącą po trawie dziewczynkę, która na jego widok zatrzyma się, zaskoczona. Będą tak stali oboje, zdziwieni, przestraszeni, aż wreszcie ona przypomni sobie jedno ze zdjęć, które tak lubi oglądać.
- Lee Adama.
Szeroko otwarte, brązowe oczy przywołają zagrzebane gdzieś wspomnienie.
- Hera.
.
Na nocnym niebie wszystko poza księżycem stoi w miejscu. Czasem tylko spada jakaś gwiazda.