Fikaton, dzień... ee... trzynasty

Sep 13, 2006 19:18

Matko, trzynasty już dzisiaj. Jeszcze dwa i koniec fikatonu, jak tam nastroje w sztafecie?;)

Dedykowane fankom Innych ;)


- Udało jej się, Pierwszy.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec.
- Dobrze. Bardzo dobrze.
- Co teraz zrobimy, Pierwszy?
- Poczekamy.
- Poczekamy? Ale jak to, przecież tyle czekaliśmy, obserwowaliśmy, nie możemy…
- Kwestionujesz moje decyzje, Pierwsza?
- Nie… Nie, oczywiście, że nie. Tylko myślałam…
- Nie można zabierać młodego od matki zbyt wcześnie, bo nie przeżyje. Nie chcę używać na nim naszych sprzętów, jest przecież Wybrańcem. Narodzony z Natury, by nas ocalić.
- Tak, Pierwszy.
- Poczekamy więc.

***

Trzymał w rękach zbawienie. Ratunek dla siebie i swojego ludu. To on, ten mały chłopiec, kiedyś uwolni ich, da im nowe życie.
Wyszedł przed namiot i zobaczył wszystkich swoich braci i siostry. Przyszli powitać swojego wybawcę. Uniósł dziecko w górę, a oni uklękli i składali pokłony. Pierwszy niemal czuł falę nadziei bijącą od nich. Ich szansa. Ich zbawienie.
Muszą tylko poczekać.
Poczekają.

fikaton, lost

Previous post Next post
Up