Kolejna część Warumono Project. Bez bety, bez lemona. Ogólnie o pozorach, szczególnie o pozorach. Czytajcie, bluzgajcie, komentujcie.
Comments are love. Make some love.
Dedykowane - jak poprzednio - estoir. Bo bez jej notki tej części w takim kształcie by nie było.
A także wszystkim tym, którzy zapominają, że za maską kryje się człowiek.
(
Warumono II )
Comments 15
...pomijajac fakt wyobrażania sobie "jakby Kyo wyglądał w koszulce Die'a XD
Reply
oj, cicho, zmniejszyła się w praniu xd
Reply
Reply
Reply
Iii, spodobał mi się ten Die by you. Die, który przychodzi zawsze punktualnie, ale oczekiwanie go nie irytuje, który chce poczuć się anonimowym w tłumie, gdzie nikt go nie rozpoznaje. Może temu, że też tak mam. I też mam kogoś z Maską.
Ale OMG, znowu Kyo/Die. Ja się zastanawiam, czy jest możliwe napisane dobrego fika BEZ parowania? :P
Reply
Weniątko ty moje - da się. Ale łatwiej mi pisać gdy mam określone relacje pomiędzy bohaterami. Chociaż w wp... będzie z tym zamęt.
Reply
Ta część też mi się podoba. Ale ja w przeciwieństwie do Melf lubuje też część pierwszą. Bo ta, owszem zawiera realizm i rzeczywistość, ale ma też w sobie już elementy typowego fanfiction. Part I była Twoim odzwierciedleniem Kyo - Tooru, jak wolisz. Była bardziej... Twoja?
Są błędy interpunkcyjne i chyba stylistyczny też, ale nie utrudnia to czytania. Soł, nie czepiam się za mocno xD
I napiszę to - bardzo mi się podobało, mimo wszystko. Bo normalny, rzeczywisty Die i codzienny Tooru...
Reply
ad tekst, że tak powiem:
między częściami jest duży kontrast. Nie wiem, czy nie za duży. No i jest błąd, który dopiero w 3 błędem być przestanie.
WP I powstało, gdy ze mną było źle. bardzo źle. Czy jest bardziej moja? pewnie tak. Ale ta część bardziej przystaje do planowanego cyklu.
I widzisz to nie tak, że ja wolę Tooru. Ja po prostu mocno rozgraniczam:
Warumono, Kyo i Tooru.
Każdy ma swoja definicje - każdy jest w innym czasie.
Reply
Jest bardzo duży kontrast między częściami. Jeśli tego nie zrównoważysz w kolejnej, to od razu Ci mówię, że będą one odbierane jako zupełnie różne opowiadania, które nie mają nic ze sobą wspólnego.
I wiesz, myślę, że rozgraniczać można, ale nie w ten sposób i nie tak mocno. Bo to nie trzy osoby, a jedna, w dodatku, która nie ma potrójnego rozdwojenia jaźni, ani schizofrenii.
Reply
Reply
Po prostu dobre :D
Reply
Reply
Leave a comment