autor:
girlupnorthfandom: Veronica Mars
słowa: 322
spoilery: do 3x14
Tytuł, wbrew pozorom, nieprzypadkowy.
(Don't) look back in anger
Nad układaniem tej playlisty Logan spędził, z przerwami, ładnych kilka miesięcy.
Zaczęło się od dnia z Heather i myśli, że może faktycznie dziewczyny lubią takie gesty jak dedykowane im piosenki czy przygotowywane z myślą o nich składanki.
(Rzeczy, które Piz na pewno robił w nadmiarze. Dupek.) Wytłumaczenie Veronice swojego stanu przekraczało możliwości Logana, ale, być może, potrafiłby przekazać jej swoje uczucia za pomocą płyty.
Wiedziony tą myślą, Logan odpalił komputer i zabrał się do tworzenia składanki.
Jakoś tak wyszło, że pierwsze piosenki traktowały, bez wyjątku, o cierpieniu i jego zadawaniu, mordowaniu i umieraniu. Słuchanie tego zbioru sprawiało początkowo
Loganowi dziwną satysfakcję. Po paru dniach stwierdził jednak, że taki wybór piosenek spłyca nieco sytuację; poza tym, Parker twierdziła, że muzyka The Smiths to zbrodnia przeciwko ludzkości.
Kolejna wersja playlisty była zatem dużo łagodniejsza, a piosenki zeszły z tematu zabijania do obsesji i upartego wystawania pod oknem ukochanej osoby. Te utwory jednak też nie oddawały dobrze istoty rzeczy, a składanka mogłaby dodatkowo wywrzeć na Veronice nieco nieodpowiednie wrażenie.
Potem były piosenki pesymistyczne i przygnębiające. Ich wysokie stężenie doprowadziło personel hotelowy, a nawet Dicka, na skraj depresji, ale tym razem Logan, niemal stuprocentowo zadowolony z playlisty, odmówił zmian w słuchanej muzyce. Brakowało mu tylko dobrej piosenki na zakończenie, żeby składanka była gotowa do wysłania, tymczasem zaś słuchał jej codziennie, i za każdym razem podobała mu się bardziej.
W odmętach melancholii Logan pławił się aż do dnia, kiedy zadzwoniła do niego Trina i zażądała jego natychmiastowej obecności na drugim końcu Stanów.
Kiedy prawie miesiąc później wrócił, uboższy o straszne ilości pieniędzy i bogatszy o kilkanaście awantur z Triną, początkowo nie pamiętał w ogóle o składance. Któregoś dnia, włączywszy przypadkiem playlistę w winampie, zauważył, że większość piosenek nie robi już na nim specjalnego wrażenia.
W końcu skasował aktualną składankę i wszystkie poprzednie jej wersje z dysku. Veronice na urodziny wysłał zwykłą kartkę, a sam zaczął słuchać przerażająco popowych piosenek, które przesyłała mu poznana w Nowym Jorku Danielle.