autor:
girlupnorthfandom: Desperate Housewives
słowa: 479
spoilery: powiedzmy, że dzieje się przed czwartym sezonem, ale w sumie można czytać i znając tylko drugi
O mocy słowa pisanego
Na Wisteria Lane wiedzą, że do listów trzeba przywiązywać dużą wagę.
*
Bree ma na korespondencję przepiękne drewniane pudło, właściwie niedużą komódkę, w której rozlicznych przegródkach i szufladkach mieszczą się zbierane przez lata listy, kartki i zaproszenia. Danielle i Andrew uwielbiali bawić się tym pudełkiem, kiedy byli mali, a Bree zawsze drżała, że uda się im zgubić zawartość którejś z ważniejszych kopert.
Dzieci Lynnette gubią listy nagminnie, toteż Scavowie nauczyli się już, że natychmiast po wyjęciu ze skrzynki poczta musi być chowana w bezpiecznym miejscu, którego lokację zmieniają przypadkowo co dwa tygodnie. Najważniejsze listy Lynnette trzyma w starym podręczniku fizyki, niewinnie stojącym w piwnicy razem z innymi starymi książkami.
Gabby przeznacza większość listów na śmietnik jeszcze przed ich otworzeniem, potem jednak i tak rzuca je na któryś ze stolików w okolicach drzwi wejściowych. Dla tych istotnych znajduje jednak trochę miejsca w przepastnych szufladach swojej toaletki, pomiędzy tubami podkładu i starymi kulkami pudru.
Susan zdziwiłaby się bardzo, słysząc, że jej własnoręcznie zdobione pudło na listy jest bliźniaczo podobne do eleganckiej komódki Bree. W pudle Susan panuje, rzecz jasna, wieczny bałagan, a listy docierają do niego tylko dzięki zapobiegliwości Julie.
*
Listy zostają dostarczone do czterech skrzynek któregoś pięknego wiosennego dnia na początku kwietnia.
Gabby otwiera kopertę w progu domu, po czym marszczy brwi.
Lynnette wydziera list z rąk bliźniaków i otwiera go pospiesznie nad ich głowami, po czym, zdziwiona, pyta dzieci, kiedy zdążyły już zająć się pocztą.
Susan przypomina sobie o poczcie dopiero po telefonie Gabby, a otworzywszy białą kopertę, natychmiast biegnie porozmawiać z przyjaciółkami.
- O co może znowu chodzić? - pyta, gdy Gabby ogląda jej list i deklaruje, że jest charakter pisma na kopercie jest identyczny z tym na jej liście.
Lynnette wzrusza ramionami.
- Miałam ostatnio głuchy telefon - przypomina sobie Susan.
- Ty też? - dziwi się Gabby. Szybko ustalają, że telefony miały miejsce mniej więcej w tym samym czasie.
- Czy ktoś próbuje nas nastraszyć? - pyta Lynnette, ale przyjaciółki nie potrafią odpowiedzieć jej na to pytanie, ani podać żadnej przyczyny dla potencjalnego nastraszania. Lynnette wzdycha. - Ciekawe, czy Bree też dostała list.
*
Dopiero późnym wieczorem Bree wraca do domu z całodniowej wizyty u rodziny. Odkłada przywiezione rzeczy na właściwe miejsca, robi porządek w kuchni i odświeża się nieco, po czym siada przy stole z nożykiem do otwierania listów i rozcina białą kopertę, znalezioną w skrzynce pocztowej.
Koperta jest pusta.
Bree obraca ją przez chwilę w dłoniach i studiuje uważnie litery swojego nazwiska w adresie. Wreszcie wstaje, idzie po telefon i wybiera dobrze sobie znany numer.
- Andrew - mówi, słysząc po drugiej stronie słuchawki nieco zdyszany głos syna. - To nie jest dowcip w bardzo dobrym stylu.
- Wiedziałem, że nie dasz się nabrać - mówi zawiedziony Andrew, a Bree uśmiecha się, zadowolona z siebie.
*
Na Wisteria Lane wiedzą, że do listów trzeba przywiązywać dużą wagę. Dlatego czasem przywiązują aż za dużą.