Zasady BHP
autor:
kubisfandom: Leverage
słów: 366
uwagi: spojlerów żadnych, jedynie małe nawiązanie do 2x10; ot, taka scenka.
- Świetnie wyszły te zdjęcia Capriny - uśmiechnął się Hardison, wmontowując je w okładkę magazynu.
- Kiedyś spędziłam dwa tygodnie jako asystent fotografa. - Siedząca na kanapie Parker wzruszyła ramionami. - Trochę podłapałam.
- O. - Alec podniósł głowę znad monitora. - Masz jakieś robione przez siebie zdjęcia?
- Gdzieś powinnam mieć swoje portfolio - odpowiedziała między jedną garścią płatków śniadaniowych a drugą, zapatrzona w antylopy biegające na ekranie.
- Przynieś kiedyś.
- Mhm - wymamrotała, czujnie obserwując lwa czujnie obserwującego antylopy.
.
- Jezu… - Oczy Hardisona zrobiły się bardzo, bardzo duże. Przekładając kolejne karty, rzucał jej dziwne spojrzenia.
- Co? - chciała wiedzieć Parker, która na prośbę Eliota przeszukiwała szafkę w poszukiwaniu mąki.
- To są same… akty. Kobiece. Akty.
Tłuczek do mięsa uderzył głucho o blat i Eliot w sekundę stał nad Hardisonem, wycierając w pośpiechu ręce w fartuch.
- No i? - spytała, w triumfalnym geście unosząc wyciągniętą z szafki papierową torebkę, obsypując przy okazji siebie i podłogę. Skrzywiła się. Eliot nie lubił bałaganu w kuchni. Zerknęła w jego stronę, ale razem z Hardisonem nie odrywali wzroku od zdjęć, więc zdążyła zamieść mąkę pod szafkę niezauważona.
- Myślałem… - zająknął się Alec. - Myślałem, że fotografowałaś modelki w ubraniach. Albo, no nie wiem, kotki, pieski…
- Pszczółki, motylki… - wymamrotał Eliot.
- Zwierzęta też były, ze dwa razy. W tym raz pies, który wyglądał jak niedźwiedź. Łóżko się prawie pod nimi zarwało.
- Nimi? - Hardison najwyraźniej nadal był w szoku (albo w czymś innym, o czym nie będziemy tu wspominać), bo nie nadążał.
- Modelką i psem.
Aleca zatkało. Próbował wyprzeć pojawiające się w jego głowie obrazy, bardzo, bardzo próbował. Spojrzał na Parker z przerażeniem.
- Czy to też były… akty? - Porno, jeśli już. Porno. Ale nie myślimy o tym, nie myślimy.
- Nie, jakaś artystyczna, stylizowana sesja, nie mam pojęcia, o co chodziło - powiedziała, podkradając kilka plasterków ogórka z miski. Eliot nic nie zauważył, nadal był zajęty przeglądaniem albumu.
- Widziałem to.
Okej, może jednak zauważył.
.
- Dlaczego przestałaś tam pracować? - spytał Hardison, kiedy siedzieli już przy obiedzie (udało się w końcu odciągnąć Eliota od zdjęć). - Znudziło ci się?
- Nawet nie. Ale ukradłam szefowi Rembrandta. - Parker wzruszyła ramionami, wyjadając resztki sałatki z salaterki. - Nie wypadało wracać.
_______