Pisać w dwa dni remix tekstu, który pisało się cztery miesiące? Witamy w Kubisiolandzie;)
Za wszystkie niedociągnięcia przepraszam. I może jeszcze dodam dla zainteresowanych, że to raczej nie jest mój ostatni tekst w tym 'verse, bo mam już w głowie i w notesie więcej, niż potrzebowałam do obu napisanych fików.
Tytuł: Spotkania.
Autor:
kubisTemat: (2) Remix.
Tekst remiksowany:
PoszukiwaniaFandom: Supernatural
Spoilery do serialu: brak. AU.
Disklajmer: wszystko, co SPNowe należy do Kripke&Zoo, a ogólny pomysł na to AU to wina Skye.
Ilość słów: 1139.
Spotkania
I.
Pierwszy raz spotykają się u Caleba, Bill potrzebuje nowej broni, a John Winchester najwyraźniej jest po prostu z wizytą u przyjaciela z dawnych czasów, z Wietnamu.
W trakcie rozmowy Bill wspomina o Jo, trzylatce, za którą nikt nie może nadążyć i nad którą nikt poza matką nie potrafi zapanować, a John o Deanie, który twierdzi, że będzie drugim najlepszym łowcą na świecie, zaraz po tacie.
Bill uśmiecha się i nie pyta, czemu dziewięciolatek wie już tyle o polowaniach. Każdy łowca ma swoją historię, a gdy ma rodzinę i tak mu się poszczęściło.
A Jo chce zostać piosenkarką.
*
Świat łowców nie jest zbyt duży, na szczęście i niestety, Bill spotyka więc Johna sporadycznie przez kilka następnych lat, parę razy nawet w swoim własnym zajeździe.
Ale żeby się dobrze poznać, potrzeba dużo więcej niż kilkunastu, kilkudziesięciu może spotkań, a żeby zaufać sobie na polowaniu... no cóż. Nie bez powodu Bill działa sam.
To jednak nie jest normalna sytuacja ani normalne polowanie, dlatego ani się obejrzy, siedzi w zaroślach gęstego lasu gdzieś w Minnesocie i zastanawia się, jak do cholery znalazł się tu z Johnem Winchesterem. Owszem, słyszał, że facet jest bardzo dobry, ale opinie innych jakoś mało go obchodziły, kiedy w grę wchodziło być albo nie być jego własnego tyłka.
Kiedy więc dwie godziny później leży, prawie nieprzytomny, i czuje na szyi oddech pieprzonego wilkołaka, a nagle tuż obok rozlega się odgłos wystrzału i Bill spod półprzymkniętych powiek patrzy, jak potwór krztusi się krwią i chwyta za kołek wciśnięty prosto w serce, a potem opada tuż obok niego, wtedy właśnie wyrabia sobie własną opinię na temat Johna Winchestera.
*
Każdy z nich wraca do swoich spraw i swoich zajęć, ale kiedy byłeś z kimś na polowaniu i obaj przeżyliście, coś się między wami zmienia. John staje się przyjacielem rodziny, albo może przyjacielem i rodziną w jednym, trudno powiedzieć, a Bill jest typem człowieka, który pojęcia rodziny nie ogranicza do więzów krwi.
II.
Bill jest typem człowieka, który pojęcia rodziny nie ogranicza do więzów krwi, ale Sam i Ash stają się swoi szybciej, niż nawet Harvelle mógłby przypuszczać.
Może dlatego, że są tak bardzo młodzi. Bill przeklina świat za każdym razem, kiedy widzi młodego łowcę, a i tak tylko garstka z nich poluje sama.
Sam i Ash pojawiają się w zajeździe za sprawą Marka Tracco, który wprowadza ich, brudnych i zmęczonych, sadza przy stoliku i prosi Billa o whisky i trzy szklanki. Harvelle chwyta cztery i butelkę i siada między nimi.
- Czy któryś z was jest w ogóle pełnoletni? - pyta chłopców, z których żaden na to nie wygląda.
- Nie - odpowiada mu Mark, zabierając butelkę. Rozlewa alkohol do szklanek i stawia przed każdym jedną. - Do dna, chłopaki.
Wszyscy posłusznie piją, Sam krztusi się, a Ash mruży tylko oczy.
*
Wracają dwa lata później.
Najpierw Ash, którego właśnie wyrzucili z MIT, staje w drzwiach z plecakiem przerzuconym przez jedno ramię i torbą z czymś, co wygląda jak laptop opleciony przewodami. Siada przy barze, jak gdyby nigdy nic i pyta, czy nie potrzebują kogoś, kto zająłby się wyszukiwaniem spraw dla łowców. Albo odwalał brudną robotę związaną z szukaniem informacji do spraw, które już znaleźli. Albo zamiatał im podłogi, właściwie wszystko mu jedno.
Bill prowadzi go do wolnego pustego pokoju na tyłach zajazdu, kładzie mu rękę na ramieniu i każe się rozgościć.
Dwa miesiące później pojawia się Sam, którego właśnie przyjęli do Stanford, z plecakiem, normalnie wyglądającym laptopem i torbą pełną książek, broni, soli i święconej wody. Mam parę miesięcy wolnego czasu i mogę się przydać, ale Bill nie chce o tym słyszeć, przynajmniej nie o tej części związanej z bronią i solą, mówi więc, że znajdzie mu jakieś zajęcie i rozkłada turystyczne łóżko w pokoju Asha.
Przez trzy tygodnie chłopcy pracują razem (ci, którzy wiedzą już, że Ash potrafi zdziałać cuda, powinni zobaczyć, co się dzieje, kiedy jest z Samem) i żaden z nich nie wspomina o udziale w polowaniu.
Bill oddycha z ulgą, a następnego dnia okazuje się, że Sam wyjechał z Markiem do Ohio. Wróci, mówi Ash i odwraca się z powrotem do monitora. Mam nadzieję, myśli Bill, trzaskając drzwiami.
Po sześciu dniach Sam i Mark wracają do zajazdu, obaj brudni i zmęczeni. Mark krzywym uśmiechem i skinieniem głowy odpowiada na pytające spojrzenie Billa, a Sam uśmiecha się szeroko na widok Asha.
*
Przez kilka następnych lat, Ash jest zawsze obecny w zajeździe, a Sam zawsze wraca.
Bill ma śliczną córkę i dwóch dorosłych synów.
III.
Bill ma śliczną córkę i dwóch dorosłych synów i bez wahania zabiłby każdego, kto zagroziłby któremuś z nich. Więc kiedy Ash budzi go w środku nocy, z poważną miną i plecakiem na ramieniu, i mówi mu, co stało się z Jess, Bill zaciska mocno pięści i wybija dziurę w ścianie.
Kiedy przywożą Sama do zajazdu, po długiej, męczącej i milczącej podróży, siadają we trzech przy stoliku i piją whisky.
Od pierwszego spotkania minęło ponad sześć lat.
Dopiero trzy, może cztery lata od czasu tamtego wieczoru Ash powiedział mu o swoim starszym bracie.
Bill zastanawia się teraz, ile czasu upłynie, zanim powie coś Sam.
*
Tydzień później Bill jedzie na polowanie do Jericho w Kalifornii. Po czterech dniach jest z powrotem i choć Sam wygląda na bardziej zmęczonego i spiętego niż wtedy, gdy wyjeżdżał, widać, że coś się zmieniło. Zniknęło otępienie, zastąpiła je determinacja.
Dean Winchester jest w jakiś sposób elementem tej Samowej układanki, Bill jest tego pewien, ale nie wie, skąd się tam wziął i jaka jest jego rola, obserwuje ich więc tylko ukradkiem, Sama z laptopem, Deana pod jeepem.
A potem przyjeżdża John.
Bill siedzi z nimi, rozmawiając, śmiejąc się, popijając piwo i obserwując, co się dzieje. Po godzinie nadal nie wie właściwie nic, poza tym, że coś jest nie tak. Sam, John i Dean, cała trójka zachowuje się, jakby znali i nie znali się jednocześnie, jakby balansowali na jakiejś cienkiej linie i nie wiedzieli, jak z niej zejść, jakby...
- Bill - Ellen wyrywa go z zamyślenia, kładąc mu ręce na ramionach. - Ash ma jakąś pilną sprawę.
- Jasne, już idę.
Parę minut później z ulgą odrywa Sama od stołu.
- Wszystko ok?
- Hm? A, tak, jasne.
*
Nieprzytomny z niewyspania i niemal na oślep poszukujący kawy Bill prawie wpada na Johna.
- Hej, napijesz się kawy?
- Właściwie to miałem już jechać...
- O tej porze? - Bill odnajduje dzbanek z kawą. - Jakiś alarm?
Podaje Johnowi kubek i wychodzi razem z nim na werandę.
- Coś w tym rodzaju.
- Stary, nic przed kawą. - Uśmiechają się krzywo. Bill pije powoli, parząc sobie lekko język i czuje, jak jego organizm powoli się budzi. - A gdzie Dean?
John opiera się o ścianę.
- Dean zostaje.
- O. - Organizm Billa nie obudził się jeszcze wystarczająco.
- Chyba pora, żeby się usamodzielnił.
Bill myśli o Samie, który żył samodzielnie przez trzy ostatnie lata.
- Poradzą sobie - mówi cicho do kubka, do Johna, do siebie.