Dzień dobry,
novin_ha mnie zmusiła i oto mój pierwszy raz z fikatonem.
autor:
girlupnorthfandom: Bones
spoilery: mniej więcej do połowy 2. sezonu
ilość słów: 377
Jedyne słuszne zastosowanie
- Dziś jestem kanadyjskim pisarzem - mówi Jack Hodgins, wchodząc do laboratorium. Doktor Soroyan i doktor Brennan, pogrążone w rozmowie na temat śladów ludzkich zębów na najnowszym szkielecie, nie zwracają na niego najmniejszej uwagi.
Zach natomiast podrywa głowę znad kości udowej ofiary.
- Ja przebiegam czterysta metrów w mniej niż minutę - mówi niepewnie.
- Pisarz wygrywa - stwierdza Jack natychmiast, i uderza pięścią powietrze. - Król Google'a!
To wreszcie przykuwa uwagę doktor Brennan.
- Słucham? - pyta, patrząc na Jacka ze zdumieniem.
- Ostatnio ulubioną rozrywką naszego laboratorium jest googlowanie siebie - wyjaśnia jej lekko rozbawiona doktor Soroyan, a na kolejne zdumione spojrzenie Brennan pyta: - Nigdy nie googlowała pani siebie?
- Nie wiem nawet, co to znaczy - mówi doktor Brennan.
- Dokładnie to, co wynika z nazwy - mówi Jack. - Wpisuje się w Google własne nazwisko i sprawdza, co ciekawego znajdzie się w wynikach.
- I... co dalej? - pyta doktor Brennan. Czasami Jack podejrzewa, że jej ignorancja w sprawach najnowszych zjawisk szeroko pojmowanej kultury jest udawana; jak można korzystać z Internetu i nie wiedzieć, na czym polega googlowanie siebie?
- I nic - odpowiada po prostu, wzruszając ramionami. - Można się dowiedzieć o istnieniu innych osób o takim samym nazwisku. To wszystko.
- Nikt poza mną nie nazywa się Zachary Addy - odzywa się Zach, i Jack przewraca oczami.
- Może spróbuję... googlowania siebie... kiedy będę miała wolną chwilę - mówi w końcu doktor Brennan, chociaż sądząc po wyrazie jej twarzy, wciąż nie dostrzega w omawianym zajęciu najmniejszego sensu.
- To nie jest dobry pomysł - mówi później Jackowi przerażona Angela. - To w ogóle nie jest dobry pomysł.
- Dlaczego?
- Na pewno znajdzie to forum, na którym zrobiłam jej analizę psychologiczną na podstawie jej ostatniej książki - wyjaśnia Angela. - Albo ten stary wpis na blogu, w którym opisywałam mój sen o jej ślubie z Boothem.
- A, to jednak byłaś ty - mówi Jack, i zaczyna się śmiać. - Nie martw się. Na pewno nie wyjdzie poza pierwszą stronę wyników.
- Obyś miał rację - mówi Angela, kręcąc głową. - Namawiać Brennan na googlowanie siebie. Co będzie następne? Facebook? Blogi?
- Myspace - podsuwa jej Jack. Na myśl o doktor Brennan piszącej na myspace oboje wybuchają śmiechem.