Wiem, że to mój już czwarty wpis dzisiaj. Ale musiałam. Miałam już dość pisania, ale fik
idrilka ze wczoraj tak mnie urzekł skrzywdził, że musiałam napisać dzisiaj dodatek do niego. Wiem, jestem Cylonem :P Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale zrobiło mi się znacznie mi lepiej, kiedy to napisałam. Za betę i wszystko dziękuję
idrilka. :) Uwaga, wcześniej naprawdę
(
Read more... )
Comments 8
Niesamowicie mi się podoba ten Hotch - jest bardzo kanoniczny i tak pięknie cierpi. W ogóle, bardzo mi się podoba, jak opisałaś reakcje zespołu na śmierć Emily - szczególnie ruszył mnie ten fragment o Garcii:
Zastanawia się, czy po Emily nie straci kogoś jeszcze, czy Garcia w ogóle zamierza wrócić z tych Bahamów, a nawet jeżeli, to czy nie zdecyduje się prosić o przeniesienie (Hotch myśli, że na jej miejscu by poprosił).
Bardzo mi się podobają opisy - są tak bardzo plastyczne, że mogę sobie wszystko bez problemu wyobrazić. A niektóre z nich to małe perełki, naprawdę. Ten to chyba mój ulubiony:
Pamięta, że trochę padało (ktoś umiera, gdy pada deszcz, to taka straszna klisza), a wielkie, tłuste krople rozbijały się o szybę SUV-a.
Śliczne, naprawdę.
No i nawiasy. Nawiasy rządzą. <3 ( ... )
Reply
Ten fragment o Garcii też strasznie mnie kopie. Myślę, że wszyscy na swój sposób strasznie przeżyliby taką stratę, ale Hotch i Garcia najbardziej. Hotch odebrałby to bardzo osobiście, a Garcia nie mogłaby przeżyć faktu, że ktoś z ich małej rodziny nie żyje. Prędzej mogę wyobrazić sobie Rossiego i Morgana, którzy cierpią i tak dalej, ale szybciej godzą się z tą stratą. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Nawiasy rządzą! A długo miałam przerwę w ich używaniu, naprawdę nie wiem czemu... Rossi jako BFF całego zespołu rządzi <333 Jeszcze musi walnąć taką gadkę Reidowi, Morganowi, JJ i Garcii i zaliczy sesję terapeutyczną z każdym z zespołu XDDD
Dziękuję :DDD
Reply
Bardzo fajne jest pierwsze zdanie, matka Emily, która nie czeka aż JJ spakuje jej rzeczy, Garcia biorąca urlop i Hotch, który wie, że może odbyć coś w rodzaju żałoby (bardzo fajne sformułowanie, nie "żałoba", ale "coś w rodzaju"), ale wróci do pracy.
Coraz więcej fików do CM! <3
Reply
To "coś w rodzaju żałoby" i późniejszy powrót do pracy też mi bardzo do Hotcha pasuje. ;) Strasznie się cieszę, że Ci się podobało :)
Fiki do CM, yay!!! \o/ :DDD
Reply
Reply
Omg, jak fajnie, że udało mi się zainteresować Cię postaciami, które na ogół wydają Ci się nudne i tak dalej :D
Dzięki! :)))
Reid wydaje się taki trudny do napisania :(
Reply
Uśmierciłaś połowę swojego OTP. (Mam nadzieję, ze to nie jest to Twoje rozwiązanie fica Emily/Hotch :P)Strasznie podobał mi się opis drogi do szpitala, jak Hotch był pewien, że to tylko rana i wszystko będzie dobrze. I trzy pieprzone minuty. Odczucia Hotcha tez świetnie przedstawione, zwłaszcza podobało mi się to To niesprawiedliwe, że potrząsnął kim trzeba, wystosował kilkanaście gróźb, wykorzystał wszystkie kontakty, które tylko mógł i kilka, których nie powinien, i wszystko poszło na nic. wyliczenie na początku oraz problemy z przestawieniem się na czas przeszły (tylko to mogłaś zaznaczyć jakoś w tekście, gdy Aaron myśli o Prentiss).
- Dziękuję, Rossi. - Kiwa w końcu głową. - Wiem już, co powinienem zrobić.
To zdanie z wiem… wydało mi się trochę sztuczne.
Reply
Dziękuję Ci bardzo za komentarz, na pewno będę jeszcze pisać do CM ;)
Reply
Leave a comment