Trzy minuty (CM ff)

Mar 21, 2009 01:28

Wiem, że to mój już czwarty wpis dzisiaj. Ale musiałam. Miałam już dość pisania, ale fik idrilka ze wczoraj tak mnie urzekł skrzywdził, że musiałam napisać dzisiaj dodatek do niego. Wiem, jestem Cylonem :P Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, ale zrobiło mi się znacznie mi lepiej, kiedy to napisałam. Za betę i wszystko dziękuję idrilka. :) Uwaga, wcześniej naprawdę ( Read more... )

friends::idril, fanfiction, ff:criminal minds

Leave a comment

Comments 8

idrilka March 24 2009, 14:10:38 UTC
Mówiłam Ci już, ale się powtórzę - strasznie mi się podoba. <3333 Mogłam zabić Emily, ale chyba nie odważyłabym się zmierzyć z Hotchem tuż po takiej stracie, a Ty to zrobiłaś i wyszło świetnie. *kocha*

Niesamowicie mi się podoba ten Hotch - jest bardzo kanoniczny i tak pięknie cierpi. W ogóle, bardzo mi się podoba, jak opisałaś reakcje zespołu na śmierć Emily - szczególnie ruszył mnie ten fragment o Garcii:
Zastanawia się, czy po Emily nie straci kogoś jeszcze, czy Garcia w ogóle zamierza wrócić z tych Bahamów, a nawet jeżeli, to czy nie zdecyduje się prosić o przeniesienie (Hotch myśli, że na jej miejscu by poprosił).

Bardzo mi się podobają opisy - są tak bardzo plastyczne, że mogę sobie wszystko bez problemu wyobrazić. A niektóre z nich to małe perełki, naprawdę. Ten to chyba mój ulubiony:
Pamięta, że trochę padało (ktoś umiera, gdy pada deszcz, to taka straszna klisza), a wielkie, tłuste krople rozbijały się o szybę SUV-a.
Śliczne, naprawdę.
No i nawiasy. Nawiasy rządzą. <3 ( ... )

Reply

pellamerethiel March 24 2009, 23:56:49 UTC
Awww, strasznie się cieszę, że Ci się to podoba i że uważasz, że tak fajnie zgrało się z Twoim angstowym tekstem <333 *kocha też*

Ten fragment o Garcii też strasznie mnie kopie. Myślę, że wszyscy na swój sposób strasznie przeżyliby taką stratę, ale Hotch i Garcia najbardziej. Hotch odebrałby to bardzo osobiście, a Garcia nie mogłaby przeżyć faktu, że ktoś z ich małej rodziny nie żyje. Prędzej mogę wyobrazić sobie Rossiego i Morgana, którzy cierpią i tak dalej, ale szybciej godzą się z tą stratą. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Nawiasy rządzą! A długo miałam przerwę w ich używaniu, naprawdę nie wiem czemu... Rossi jako BFF całego zespołu rządzi <333 Jeszcze musi walnąć taką gadkę Reidowi, Morganowi, JJ i Garcii i zaliczy sesję terapeutyczną z każdym z zespołu XDDD

Dziękuję :DDD

Reply


kubis April 4 2009, 13:21:58 UTC
Angstujący Hotch i Pelle jest jak dziecko w ukochanej piaskownicy:P

Bardzo fajne jest pierwsze zdanie, matka Emily, która nie czeka aż JJ spakuje jej rzeczy, Garcia biorąca urlop i Hotch, który wie, że może odbyć coś w rodzaju żałoby (bardzo fajne sformułowanie, nie "żałoba", ale "coś w rodzaju"), ale wróci do pracy.

Coraz więcej fików do CM! <3

Reply

pellamerethiel April 6 2009, 16:59:42 UTC
Tak, moja kochana piaskownica!!! \o/ :D
To "coś w rodzaju żałoby" i późniejszy powrót do pracy też mi bardzo do Hotcha pasuje. ;) Strasznie się cieszę, że Ci się podobało :)
Fiki do CM, yay!!! \o/ :DDD

Reply


dark_vanessa May 9 2009, 16:44:23 UTC
Chciałam przeczytać tylko Twój tekst, a musiałam dwa! I na dodatek oba były zasmucające, wy i wasz angst ( ... )

Reply

pellamerethiel May 10 2009, 17:35:59 UTC
Strasznie się cieszę, że Ci się podobało! ♥ Zawsze cenię sobie Twoje zdanie, naprawdę. :) Ja na przykład bardzo lubię ten zabieg z nawiasami, ale rozumiem, że niektórym może zakłócić on płynność przekazu :)))

Omg, jak fajnie, że udało mi się zainteresować Cię postaciami, które na ogół wydają Ci się nudne i tak dalej :D

Dzięki! :)))

Reid wydaje się taki trudny do napisania :(

Reply


galianoir May 12 2009, 13:38:07 UTC
Rzadko czytam fici do realistycznych seriali. Może niedługo będzie inaczej, ale jak na razie takie introspekcje to dla mnie max.
Uśmierciłaś połowę swojego OTP. (Mam nadzieję, ze to nie jest to Twoje rozwiązanie fica Emily/Hotch :P)Strasznie podobał mi się opis drogi do szpitala, jak Hotch był pewien, że to tylko rana i wszystko będzie dobrze. I trzy pieprzone minuty. Odczucia Hotcha tez świetnie przedstawione, zwłaszcza podobało mi się to To niesprawiedliwe, że potrząsnął kim trzeba, wystosował kilkanaście gróźb, wykorzystał wszystkie kontakty, które tylko mógł i kilka, których nie powinien, i wszystko poszło na nic. wyliczenie na początku oraz problemy z przestawieniem się na czas przeszły (tylko to mogłaś zaznaczyć jakoś w tekście, gdy Aaron myśli o Prentiss).

- Dziękuję, Rossi. - Kiwa w końcu głową. - Wiem już, co powinienem zrobić.
To zdanie z wiem… wydało mi się trochę sztuczne.

Reply

pellamerethiel May 12 2009, 22:47:09 UTC
Nie, nie, to zdecydowanie nie jest to rozwiązanie, którego pragnę :DDD
Dziękuję Ci bardzo za komentarz, na pewno będę jeszcze pisać do CM ;)

Reply


Leave a comment

Up