Znalazłam właśnie smętny wiersz sprzed ohohoho. W sumie to lubię go, mimo że jest smętny i mimo że nie mam pojęcia o pisaniu wierszy, więc go wrzucam :P (z drobnymi poprawkami). W sumie i tak nikt tego nie czyta, więc co mi tam ;).
Miękko opadam
z półki mojego życia
Figurki szklane
swym czystym wzrokiem
patrzyłyby na mnie
gdyby wzrok im dano
jak niszczejąc dal odkrywam
nieosiągalną
Odchodzę w bezkres mej wiary
że wzorzysty dywan
to drzwi do raju
Po drodze mojej
prostej niepokojąco
i bezprzeszkodowej
mijam smugi rozmazane
ścian czterech
mojego życia