Uff, czyli merlin s2x2

Sep 28, 2009 19:13

Nie było w tym odcinku prawie w ogóle Uthera, więc nie mam właściwie na co narzekać.

I ja już wiem, do czego posłuży Arthur/Gwen! Ja wiem! Gwen Arthura wychowa, a potem go porzuci dla Lancelota, i taki wychowany i odbufonowany Arthur będzie szukał pocieszenia u Merlina. Taaaaak, to jest wyjście! :D

Bo Arthur w pobliżu Gwen podoba mi się bardziej niż jego zwyczajne pratty self. To jest taki Arthur dorosły - to jest ten król z legend, wzór dla wszystkich władców świata. Dosłodzony, oczywiście, na potrzeby serialu, ale jednak mniej jest królewicza, a więcej - króla.

Gwen ma więc tutaj spore zadanie - przekształcić aroganckiego królewicza w szlachetnego króla. I uda jej się to, albo przynajmniej zapoczątkuje dzieło... A potem ucieknie, gdy już nie będzie potrzebna. I albo Arthur będzie się rozwijał dalej z rozpędu, albo będzie wielka dziura.

O, takie mam przewidywania co do fabuły.

A poza tym, to strasznie mnie wkurza to wprowadzenie A/G zupełnie z kosmosu. Tego w ogóle nie było w pierwszym sezonie, on jej zupełnie nie zauważał, imo ona też nieszczególnie zauważała jego. Nawzajem się więc ignorowali, a teraz, nagle... Ona ma crusha stulecia, a on robi, co może, żeby jej pokazać, że się stara. What the heck? Bust-attack taki silny wpływ ma na mózg Arthura? Ok. Ale na mózg Gwen...?

No, i bardzo mnie fascynuje zajawka trzeciego odcinka. O ile pierwszy mi się nie podobał, w tym wkurzała mnie wyraźnie tylko prędkość rozwoju A/G niewytłumaczalna niczym, to trzeci ma szansę być dobry. Tym bardziej, że Morgana dostaje tam złotych oczu. <3

seriale, merlin

Previous post Next post
Up