lato spike'a: dzień 27

Jul 17, 2010 19:41

Druga część Spuffy picspamu zaprasza! To jest prawdopodobnie ten moment, kiedy ja się staczam. Ponieważ z samego VI sezonu wyszło więcej obrazków, niż w całym poprzednim picspamie, sezon VII pojawi się później.



Spike zrozpaczony po śmierci Buffy sprzymierza się ze Scoobies i poluje na demony. W sumie nie ma chyba nic lepszego do roboty, prawda? Poza tym zostaje Dawn, którą miał chronić, a zawiódł. W związku z tym teraz zostaje z Dawn. Jest Buffy winny chociaż tyle.



Chyba największą torturą jest dla niego Buffybot, którego widoku nie może znieść. Widać, że Spike naprawdę się zmienił - kiedyś zapewne pozwoliłby sobie chociaż na momenty pocieszającej iluzji, ale teraz odmawia. To będzie się przewijało już przez cały sezon - „jeśli nie mogę mieć cię całej, nie chcę cię w ogóle”.



Buffy wraca, a Spike i jego zaskoczenie łamią mi serce :(.

- How long was I gone?
- 147 days yesterday. 148 today. Exept today doesn't count, does it?



Jest potwornie rozczarowany Scooby gangiem, jednocześnie szczęśliwy, przerażony i zdeterminowany. Mówi przy tym bardzo ważną rzecz o sobie - gdyby Buffy wróciła i okazało się, że nie jest sobą, nie pozwoliłby się pozbyć potwora, który ma w sobie chociaż cząstkę Buffy. Nieważne, jaka jest, byleby to była naprawdę ona.



Kiedy mija mu pierwsze zaskoczenie, ma wyrzuty sumienia i próbuje je jakoś nadrobić opiekuńczością.

Every night I save you



Ale z Buffy też nie jest wszystko w porządku i nie może pogadać o tym z przyjaciółmi, którzy wyszarpnęli ją z nieba, więc rozmawia ze Spike'em. Zaprzyjaźniają się. Spike nie robi jej żadnych awansów, po prostu jest dla niej ciepły i troskliwy. Jest oparciem, którego ona potrzebuje, nawet nie zastanawia się, co z tego wyniknie dla niego.





Buffy niby też szuka jego towarzystwa, ale tu następuje pierwsze rozczarowanie - nie podchodzi tak blisko, jak by chciał.







Spike czuje się trochę wykorzystany, więc kiedy przychodzi do wyśpiewywania ukrytych uczuć, okazuje się, że - pominąwszy wszystko inne - jest wściekły i ma dość bycia wyłącznie mankietem do płakania na zawołanie.



Mimo całej swojej złości pojawia się, kiedy jest potrzebny





Spektakl oczywiście kończy się chaosem.



Ale wszyscy już wiedzą, że Buffy była w niebie, więc Spike przestaje być potrzebny. Buffy odstawia go na boczny tor. Chyba tutaj należy szukać uzasadnienia, czemu coś, co zaczęło się od takiej czułości w Afterlife, kończy się tak brutalnie w Smashed. Spike po prostu zrobił to, co zawsze robił, kiedy czuł się wściekły, odrzucony, oszukany, skrzywdzony - zareagował impulsywnie. Ciekawe, czy potem żałował. Póki co próbuje rozmawiać z Buffy.



Kiedy traci wspomnienia pod wpływem zaklęcia Willow, odruchowo próbuje ratować Buffy.



Niewiele mu to daje.



Oprócz jeszcze większego chaosu.



Zaczyna się równia pochyła w dół. Buffy nie chce go widzieć.



Chip nie działa (a przynajmniej nie na Buffy)



Mogą sobie wyjaśnić swoje nieporozumienia tak, jak mają w zwyczaju.







A potem następuje bardzo piękna katastrofa.















„Poranek po” nie wyszedł im zbyt dobrze.







Buffy jest wściekła, spanikowana, ale nie ma wyjścia, potrzebuje pomocy Spike'a w szukaniu Dawn.



Buffy obiecuje sobie, że już nigdy więcej.



Ale po pierwsze Spike'a nie tak łatwo się pozbyć.



A po drugie sama Buffy zupełnie traci wszelkie hamulce, kiedy staje się niewidzialna.



A Spike, umówmy się, nie jest facetem spod znaku: „Pokusa to zło. Nie ulegam pokusie!”



Chociaż trzeba mu przyznać, że nie chce się zgodzić na półśrodki i próbuje potrząsnąć Buffy.



I tak oto otrzymujemu Spuffy w całej jego chorej okazałości. Buffy nie chce Spike'a, ale nie potrafi się bez niego obejść. Spike nie chce być chłopcem na telefon, ale nie za bardzo potrafi się z tego wyplątać. Próbuje pomóc Buffy.



Ale kończy się jak zwykle.



Jest seks, próby rozmów, wątłe nitki porozumienia, drażliwość. Buffy bardzo, bardzo stara się coś poczuć.



A Spike rozumie, że nie mogą dalej w ten sposób funkcjonować, więc próbuje ją przekonać, żeby próbowała wejść w ten sam półcień, w którym on się porusza.



Kiedy Buffy myśli, że zabiła dziewczynę na cmentarzu, Spike próbuje jej pomóć w jedyny sposób, jaki rozumie - ukrywa ciało, zaciera ślady i nie widzi moralnego problemu. A Buffy przekracza kolejną granicę.

You always hurt the ones you love, sweetheart.





Potem jest trochę wzajemnych żali, może nawet wyrzutów sumienia.



A nawet takiej zwykłej, ludzkiej zazdrości.



Bardzo, bardzo dużo ulegania pokusie.



A kiedy pojawia się Riley i dawne życie mocno bije Buffy maczugą po głowie, Buffy traktuje Spike'a całkowicie przedmiotowo, a on to widzi i mimo wszystko się zgadza. Chyba nigdy wcześniej ani później nie zrobiła mu tak dużej krzywdy.

- Tell me you love me.
- I love you. You know I do.
- Tell me you want me.
- I always want you.





Spike znosi to bez szemrania, ale kiedy Buffy próbuje się z nim bawić w wysokie standardy moralne i opieprzyć go za handel krwiożerczymi demonami, coś pęka. Buffy słyszy o sobie parę słów prawdy.



I chyba nareszcie coś do niej dociera, bo rozstaje się z rozgoryczonym Spike'em.



Spike próbuje wzbudzić w niej zazdrość i ponoć nawet się udaje.



Kiedy Buffy traci poczucie rzeczywistości i ma przebłyski ze szpitala psychiatrycznego, Spike chyba pierwszy raz nie dostrzega, że coś jest z nią nie tak i jest naprawdę okrutny.



Bezskutecznie próbuje ją namówić, żeby do niego wróciła.



I reaguje złością, kiedy Buffy podejrzewa go, że ją szpiegował.

BUFFY: Yeah, righteous indignation is absolutely the way to go here, 'cause you don't kill or lie or steal or manipulate...
SPIKE: I don't hurt you.
BUFFY: I know.
SPIKE: No, you don't. I've tried to make it clear to you, but you won't see it. Something happened to me. The way I feel... about you... It's different. No matter how hard you try to convince yourself it isn't. It's real.
BUFFY: I think it is. For you. I know that's not what you want to hear. And I'm sorry. I really am. You just... have to move on. You have to...
SPIKE: Get out.



Spike próbuje zapomnieć, ale po drodze trafia na Anyę i sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Kiedy zraniony Xander obrzuca go obelgami, Spike nie wytrzymuje i mówi prawdę o tym, co łączyło go z Buffy.

I was good enough for Buffy



Dawn nieco otwiera mu oczy na to, jak Buffy poczuła się po sprawie z Anyą.



Problem i urok Spike'a jednocześnie polegają na tym, że on się nie poddaje. Buffy go odrzuca - on wraca. Buffy go bije - on wraca. Buffy go rani - on wraca. Wróciłby niezależnie od tego, co ona by mu zrobiła. To jest bardzo pociągające u faceta, którego się kocha, ale jeśli zdarzy się u kogoś, kogo nie kochasz albo nie chcesz kochać...



Po próbie gwałtu na Buffy Spike łamie się ostatecznie. Dopiero teraz w pełni dostrzega, jak daleko odszedł od dawnego siebie i widzi zupełnie jasno, że tak dalej być nie może. Jest zawieszony w połowie drogi i musi pójść gdzieś dalej, albo w dobrą, albo w złą stronę.

SPIKE: What have I done? Why didn't I do it? What has she done to me?
CLEM: She-done who? Oh. The Slayer, huh? Gosh. She break up with you again?
SPIKE: We were never together. Not really. She wouldn't lower herself that far.
CLEM: She's a sweet girl, Spike, but hey. Issues. And no wonder, with the coming back from the grave and whatnot. I had this cousin, got resurrected by some kooky shaman... who-boy! Was that a mess!
SPIKE: Why do I feel this way?
CLEM: Love's a funny thing.
SPIKE: Is that what this is?
CLEM: Well, I don't know. Drinking, breaking stuff -- how's your appetite? You been eating?
SPIKE: I can feel it. Squirming inside my head.
CLEM: Love?
SPIKE: The chip. Little Jiminy Cricket, gnawing bits and chunks.
CLEM: Maybe a wet cloth...?
SPIKE: Everything used to be so clear. Slayer. Vampire. Vampire kills Slayer, sucks her dry, picks his teeth with her bones.
CLEM: Metaphorically?
SPIKE: That's how it's always been. I've tasted the life of two Slayers. But with Buffy... This isn't the way it's supposed to be. It's the chip. Steel and wires and silicon. It won't let me be a monster. And I can't be a man. I'm nothing.
CLEM: Hey. Come on now, Mr. Negative. You never know what's just around the corner. Things change.
SPIKE: They do. If you make them.



W rezultacie Spike decyduje się na ostateczny ruch i opuszcza Sunnydale, żeby odnaleźć legendę.







I odzyskać, co mu się należy.


btvs: sezon 6, cytat, picspam

Previous post Next post
Up