odcinek fantastyczny, Master wymiatal full time. choc 'pozegnania' to mi sie nie podobaly.. marta i mickey? huh. i jako janto fanka mam zdecydowany niedosyt, biedny jack, doc sie nawet nie odezwal tylko mu na talerzu polozyl dupe na jedna noc. ych
ale David byl genialny. bede tesknic
ktos mi powie czemu geronimo zamiast alonsy? bede sie musiala dlugo przyzwyczajac do nowego doctorka. still not ginger^^
Geronimo zamiast allons-y tak samo, jak brilliant zamiast fantastic. Nowy Doktor, nowa osobowość, nowe powiedzonka.
I hej, kto powiedział, że Alonso będzie dupą na jedną noc? Moi mzdaniem Doktor raczej podsunąłby mu kogoś, z kim Jack mógłby się związać i dzięki temu poczuć nieco mniej samotnie i beznadziejnie.
a 9ty nie mowil allons-y? moze mi sie miesza. ale ten doctor co nie byl doctorem ze speciala na pewno mowil allons-y, przez co 10ty myslal ze tamten jest jego nowym wcieleniem.
jakos sobie nie wyobrazam by Alonzo mial sie znalezc potem w Torchwoodzie czy cos. ano poczuje sie mniej samotnie, na chwile, tak to bywa. zwiazac? raczej sie Jack z nikim nowym nie zwiaze po tym co przeszedl, to by bylo dziwne, uciekal od zwiazow ponad 100lat,dla takiej postaci to nie takie proste sie zaangazowac. a w ogole 9tego stycznia laski robia kulminacje akcji 'save Ianto'^^ ciekawe co na to BBC. po prostu jak dla mnie to bylo zlekcewazenie problemu, chociaz 'hey, i heard what happened Jack, I'm sorry' by wystarczylo.
Widać braki w rewatchach - allons-y to fraza uzywana tylko i wyłącznie przez 10 Doktora i taką musi pozostac. Doktor ma to do siebie, ze co regenerację znajduje sobie inne ulubione powiedzonko.
I Jack nie uciekał od związków przez 100 lat. Wiemy, że miał Estelle. Wiemy, że miał żonę. Wiemy, że z kimś mial dziecko, które w dodatku było w stanie rozpoznać tatusia. Wiemy, że przynajmniej jedną z tych osób porzucił, żeby ta osoba nie dowiedziała się o jego nieśmiertelności i po latach odnowił znajomość udając swojego syna. Doktor wykonał w jego stronę przyjazny gest i podsunął mu możliwość zakończenia swojego emo na Marsie na obcej planecie. Nie podsunąłby mu tylko kogoś na jedną noc, bo wie doskonale, że to by niewiele pomogło. A Alonso w Torchwood mógłby być powiewem świezości, który sklonilby mnie do czekania z utęsknieniem na 4 sezon <3.
Za to akcja 'save Ianto' nie osiągnie nic, daj spokój. Uwielbiam Ianto, ale którzy powinni znaleźć sobie życie i pogodzić się z faktem, że - OCH NIE - fikcyjna postać umarła.
Comments 17
Reply
Reply
Reply
Reply
Reply
Reply
mój Doktooooreeeek! mój Mistrzzzzzzz!
T____T
a ogółem mi się całkiem podobało, nawet 11th może nie być taki zły jak myślałam xP
Reply
:'(
Reply
Serio.
Reply
choc 'pozegnania' to mi sie nie podobaly.. marta i mickey? huh. i jako janto fanka mam zdecydowany niedosyt, biedny jack, doc sie nawet nie odezwal tylko mu na talerzu polozyl dupe na jedna noc. ych
ale David byl genialny. bede tesknic
ktos mi powie czemu geronimo zamiast alonsy? bede sie musiala dlugo przyzwyczajac do nowego doctorka. still not ginger^^
Reply
I hej, kto powiedział, że Alonso będzie dupą na jedną noc? Moi mzdaniem Doktor raczej podsunąłby mu kogoś, z kim Jack mógłby się związać i dzięki temu poczuć nieco mniej samotnie i beznadziejnie.
Reply
jakos sobie nie wyobrazam by Alonzo mial sie znalezc potem w Torchwoodzie czy cos.
ano poczuje sie mniej samotnie, na chwile, tak to bywa. zwiazac? raczej sie Jack z nikim nowym nie zwiaze po tym co przeszedl, to by bylo dziwne, uciekal od zwiazow ponad 100lat,dla takiej postaci to nie takie proste sie zaangazowac. a w ogole 9tego stycznia laski robia kulminacje akcji 'save Ianto'^^ ciekawe co na to BBC.
po prostu jak dla mnie to bylo zlekcewazenie problemu, chociaz 'hey, i heard what happened Jack, I'm sorry' by wystarczylo.
Reply
I Jack nie uciekał od związków przez 100 lat. Wiemy, że miał Estelle. Wiemy, że miał żonę. Wiemy, że z kimś mial dziecko, które w dodatku było w stanie rozpoznać tatusia. Wiemy, że przynajmniej jedną z tych osób porzucił, żeby ta osoba nie dowiedziała się o jego nieśmiertelności i po latach odnowił znajomość udając swojego syna.
Doktor wykonał w jego stronę przyjazny gest i podsunął mu możliwość zakończenia swojego emo na Marsie na obcej planecie. Nie podsunąłby mu tylko kogoś na jedną noc, bo wie doskonale, że to by niewiele pomogło. A Alonso w Torchwood mógłby być powiewem świezości, który sklonilby mnie do czekania z utęsknieniem na 4 sezon <3.
Za to akcja 'save Ianto' nie osiągnie nic, daj spokój. Uwielbiam Ianto, ale którzy powinni znaleźć sobie życie i pogodzić się z faktem, że - OCH NIE - fikcyjna postać umarła.
Reply
Leave a comment