Wizyta u lekarza wyglądała tak: poszłam, a właściwie zawieziono mnie, bo byłam zbyt słaba, by iść- byłam z sąsiadką jako opiekunką i tłumaczką, i jej tatą- kierowcą; zarejestrowałam się, poszłam do pokoju pielęgniarek (?) gdzie zrobiono wywiad, założono kartę i zmierzono mi temperaturę, 38,1 na liczniku, zlecono badania; poszłam znów do
(
Read more... )