U mnie to narzekanie i stwarzanie problemów zależy głównie od tego czy jestem chora i czy sie dobrze czuje tak, ze u mnie jest blizej zasady ' w zdrowym ciele zdrowy duch'.... chyba idę wypic gripexa w takim razie XD
wydaje mi się, że jak człowiek jest chory i generalnie gorzej się czuje to wolniej przetwarza informacje, zmniejsza się koncentracja no i wtedy pojawiają się problemy. To trochę jak z tetrisem *tetris nerd* - klocki wypadają losowo, ale dopóki wierzymy, że postępują po sobie w jakiejś planowanej kolejności łatwiej je ułożyć. No, ale kiedyś zmęczy nas gra a prędkość wciąż się zwiększa. W końcu dochodzi do momentu w którym poskładanie ich robi się zbyt trudne bo już zrobiliśmy za wiele luk, wieża narasta, wzrasta frustracja i bam, game over. To trochę jakby brać na siebie zbyt wiele a potem nie wyrabiać.
Ja kiedyś też o tym czytałam, że wbrew pozorom to pesymiści lepiej sobie radzą w sytuacjach stresowych - bo tak naprawdę są lepiej na nie przygotowani. A co do rozróżnienia, czy coś jest problemem czy pierdołą, to myślę, że jeszcze nikt nie wpadł na to, jak to klasyfikować, bo zwyczajnie się nie da, wszystko zależy jaki kto ma charakter i jaką psychikę.
Ja sama w sumie nie wiem, czy jestem optymistką czy pesymistką XD;; z jednej strony często narzekam i często mam wizje tego, że nic się nie uda, ale znowu z drugiej strony gdzieś w środku cały czas mam nadzieję, że jednak będzie dobrze ;)
właśnie, ciekawe jak ludzie określają u siebie tą granicę i jak daleko mogą ją przesunąć.
Nie no, myślę, że dobrze jest odczuwać różne emocje, w końcu to naturalny proces za który odpowiedzialny jest twój migdałek módżkowy (amygdala. tak to się tlumaczy XD?idk). Hm, no nie wiem, chyba zależy od tego co klasyfikujesz jako optymizm a co jako pesymizm XD? No i jest jeszcze realizm ale on się skłania w obie strony (w sensie że można być realistycznym optymistą albo pesymistą).
Chociaż jak patrze na to co przeczytałam o pesymistach chyba każda z opcji nie ma jakoś najgorzej XDD
Nie mam pojęcia, ale słyszałam, że pomaga ćwiczenie jogi ;) autentycznie - bo tam się trzeba w pewnym monecie wyciszyć, a poza tym ćwiczenia oddechowe tam stosowane to podstawa dużej ilości technik relaksacyjnych.
Nie wiem właśnie dlatego, że mam mniej więcej pół na pół takich opinii/przemyśleń/zachowań co pasują do moich definicji optymizmu i pesymizmu. I myślę, że "realizm" to generalnie jest słowo, do którego mi daleko ;)
Ach, joga, próbowałam ją ćwiczyć, ale po 20 minutach stania i skupiania się na oddechu stałam się dziwnie poirytowana i agresywna. Nie wspominając o tygodniu bolących nadgarstków.
Co do problemów to ja po polibudzie zostałam wyprana z uczuć, serio. Jak czytam swoje stare pamiętniki to myślę sobie, ze kiedyś miałam wejrzenie w siebie. A teraz nie poznam depresji dopóki nie będzie walić mnie po głowie młotkiem... przynajmniej egzystencjalnych problemów mam niewiele.
hmm, ja jestem zdania, że większość problemów nie tylko tworzymy sami ale też je sobie wymyślamy. wydaje mi się, że ludzie mają ogólną tendencję do szukania problemów, tam gdzie ich w ogóle nie ma. może to wynika z mojego nastawienia, że wolę we wszystkim szukać pozytywnych stron i nie przejmować się porażkami, bo wychodzę z założenia że każda porażka kiedyś obróci się w mały sukces, każda poniesiona porażka do czegoś się później może przydać. poza tym nie lubię tracić czasu na psucie sobie nerwów i przejmowanie się~ jeśli mam już chodzić po ścianach to wolę się wściekać na rzeczy związane z fandomem. łatwiej mi usiąść z kimś i powyzywać na głupie fangerle spazzujące na widok kawałka koszuli Tacki czy powieszać psy na SM entertainment niż siedzieć i analizować własne życie, bo przecież to i tak nic nie zmieni. złe emocje wolę wyładować w fandomie, który jest moją odskocznią i pozwala mi się zrelaksować bo wiem, że najpierw powyzywam a po chwili ktoś mi podeśle cudownego linka i moje nerwy są uratowane <3
( ... )
wyładowywanie na fandomie, no to coś nowego XD tzn. znam więcej osób które fandom doprowadza do frustracji sam w sobie niż żeby je skłaniał do odwrotnych reakcji.
owszem, fandom czasem doprowadza mnie do ataku skrajnej wścieklizny, jak ostatnio, kiedy faneczki zrobiły pojazd po Ituku, że powiedział, w skrócie, że suju to 13 osób, kiedy ich jest 15 a do niedawna nie uznawały członków podgrupy sujuM za pełnoprawnych członków. ale wtedy dzwonie sobie do Agaty razem popsioczymy i cała złość mi się ulatnia a jak coś się potem dzieje w moim życiu to stwierdzam, że Teukie ma gorsze problemy więc po co mam się przejmować głupotami. to taki przykład z przedwczoraj xD poza tym jak czuję się podminowana to poczytam sobie komentarze na omonie albo aramie i wtedy doprowadzają mnie do ataku śmiechu aż do płaczu xP
Ostatnio też czytałam badania (jacy my wszyscy oczytani XD) że ludzi nastawieni pesymistycznie, owszem mają jaśniejszy pogląd na sprawę, potrafią logiczniej patrzaeć i przekazywać rzetelniej informacje; z drugiej jednak strony częsciej mają problemy zdrowotne, kłopoty z sercem i, co oczywiste z depresją :P
Comments 13
Reply
To trochę jak z tetrisem *tetris nerd* - klocki wypadają losowo, ale dopóki wierzymy, że postępują po sobie w jakiejś planowanej kolejności łatwiej je ułożyć. No, ale kiedyś zmęczy nas gra a prędkość wciąż się zwiększa. W końcu dochodzi do momentu w którym poskładanie ich robi się zbyt trudne bo już zrobiliśmy za wiele luk, wieża narasta, wzrasta frustracja i bam, game over. To trochę jakby brać na siebie zbyt wiele a potem nie wyrabiać.
Za dużo gram w tetrisa.
Reply
A co do rozróżnienia, czy coś jest problemem czy pierdołą, to myślę, że jeszcze nikt nie wpadł na to, jak to klasyfikować, bo zwyczajnie się nie da, wszystko zależy jaki kto ma charakter i jaką psychikę.
Ja sama w sumie nie wiem, czy jestem optymistką czy pesymistką XD;; z jednej strony często narzekam i często mam wizje tego, że nic się nie uda, ale znowu z drugiej strony gdzieś w środku cały czas mam nadzieję, że jednak będzie dobrze ;)
Reply
Nie no, myślę, że dobrze jest odczuwać różne emocje, w końcu to naturalny proces za który odpowiedzialny jest twój migdałek módżkowy (amygdala. tak to się tlumaczy XD?idk). Hm, no nie wiem, chyba zależy od tego co klasyfikujesz jako optymizm a co jako pesymizm XD? No i jest jeszcze realizm ale on się skłania w obie strony (w sensie że można być realistycznym optymistą albo pesymistą).
Chociaż jak patrze na to co przeczytałam o pesymistach chyba każda z opcji nie ma jakoś najgorzej XDD
Reply
Nie wiem właśnie dlatego, że mam mniej więcej pół na pół takich opinii/przemyśleń/zachowań co pasują do moich definicji optymizmu i pesymizmu. I myślę, że "realizm" to generalnie jest słowo, do którego mi daleko ;)
Reply
Co do problemów to ja po polibudzie zostałam wyprana z uczuć, serio. Jak czytam swoje stare pamiętniki to myślę sobie, ze kiedyś miałam wejrzenie w siebie. A teraz nie poznam depresji dopóki nie będzie walić mnie po głowie młotkiem... przynajmniej egzystencjalnych problemów mam niewiele.
Reply
jeśli mam już chodzić po ścianach to wolę się wściekać na rzeczy związane z fandomem. łatwiej mi usiąść z kimś i powyzywać na głupie fangerle spazzujące na widok kawałka koszuli Tacki czy powieszać psy na SM entertainment niż siedzieć i analizować własne życie, bo przecież to i tak nic nie zmieni. złe emocje wolę wyładować w fandomie, który jest moją odskocznią i pozwala mi się zrelaksować bo wiem, że najpierw powyzywam a po chwili ktoś mi podeśle cudownego linka i moje nerwy są uratowane <3 ( ... )
Reply
wyładowywanie na fandomie, no to coś nowego XD tzn. znam więcej osób które fandom doprowadza do frustracji sam w sobie niż żeby je skłaniał do odwrotnych reakcji.
Reply
poza tym jak czuję się podminowana to poczytam sobie komentarze na omonie albo aramie i wtedy doprowadzają mnie do ataku śmiechu aż do płaczu xP
Reply
Reply
hmm, no założe się, że prędzej pesymista dostanie depresji niż optymista XD ale to pewnie zależy od podatności człowieka na taki stan XD
Reply
Z depresją to już osobny temat na rozmowę... Pogadajmy o optymiźmie XD
Reply
Leave a comment