Zaczęłam myśleć nad tym fikiem już jakoś w okolicach Sylwestra, gdy uświadomiłam sobie, że napisałam dwa wielkie deathfiki do BSG, ale żaden nie uwzględniał epidemii! Pisałam to trzy miesiące i jestem zadowolona z końcowych rezultatów. ;) Nie tylko jest to mój najdłuższy fik ever (tak, wiem, że nie to jest najważniejsze :P), ale też udało mi się
(
Read more... )
Comments 29
(The comment has been removed)
Masz nie umierać, tylko czytać, pisać i komentować, right? XD
Reply
(The comment has been removed)
Naprawdę BARDZO się cieszę, że ten fik przypadł Ci do gustu :D Pracowałam nam nim nieco więcej niż dwa miesiące, ale później już bardzo ciężko mi się go pisało i nad nim pracowało, dobrze, że się udało i że widać, że się przykładałam. :) Też bardzo lubię końcówkę i w ogóle te wszystkie flashbacki, zwłaszcza ten z biurkiem *__* Jezu, jacy oni są damaged, tak bardzo ich kocham!
<333 Dzięki! :D Wróć! XD
Reply
Ha, wreszcie osławiony deathfik! ;)
Podoba mi się to, że się nie hamowałaś - tego mi brakowało w kanonicznej ostatecznej bitwie, w której powinni padać jak muchy, a nie zginął właściwie nikt. Ale Ty w końcu jesteś deathfikiem fandomu (nawet jeśli ostatnio piszesz FLUFFY) ;)
No i Kara/Lee! :D (Kolejna rzecz, której kanon poskąpił, nadrabiasz za Moore'a:P)
Najbardziej ze wszystkiego podoba mi się ten fragment, kiedy Kara wie, że to już koniec i kładzie się na łóżku obok Lee <333
Reply
Na początku miało być znacznie mniej Kara/Lee, ale wręcz sami pchali mi się pod klawiaturę i jakoś tak wyszło. XD Nie powiem, zajebiście mi się ich pisało. ;)
Dziękuję <333 Też uwielbiam ten fragment, jak Kara kładzie się na łóżku. No i seks na biurku, mój ulubiony :P
Dziękuję za komentarz, Tłinie! :D
Reply
Reply
Reply
Reply
Reply
Bardzo mi się podobały wtrącenia „międzyprzecinkowe” w zdaniach (uwielbiam takie! Podobnie jak zdania w nawiasach). Podobnie śliczna antyteza: i przyszła tamta straszna, wspaniała, noc, szansa i możliwość, którą spieprzyła.. Tak samo bardzo na miejscu wydaje mi się wtrącenie o pustej ziemi, choć nie do końca potrafię powiedzieć dlaczego.
Podobała mi się scena w której Lee mówi ojcu o swoim rozwodzie. Unikanie wzroku (Adama nadal wypiera) i postaraj się, żebym nie musiał się wtrącać. Plus Lee zastanawiający się, co by powiedziała jego matka. Nie wiem tylko, co ty się tak uparłaś z tymi rozwodami.
Wspomnienie, że na Argo Navis był też Sam, nie wiem, czy miało mieć jakieś znaczenie, też mi się bardzo podobało. Anders jest gdzieś tam w tle, ale jest.
Ponad to jeszcze Kara, która ma gdzieś, że widzą ich inni piloci :)
dotarło do niej, co powinna zrobić, starała się wyprzeć wszystko, co mogłoby jej w tym przeszkodzić.
Lee był na samym szczycie tej listy.
Lee jest zawsze na szczycie tej listy :( Jak ( ... )
Reply
Też lubię te wtrącenia między przecinkami i w nawiasach, no i scenę z Adamą, który wypiera. <3 A au z rozwodami też mi się podoba, myślę, że jeszcze kilka razy użyję tego motywu. :)
Wspomnienie, że na Argo Navis był też Sam, nie wiem, czy miało mieć jakieś znaczenie, też mi się bardzo podobało. Anders jest gdzieś tam w tle, ale jest.
Ponad to jeszcze Kara, która ma gdzieś, że widzą ich inni piloci :)
No, Sam brał też później udział w ostatecznej bitwie :D Myślę, że jest na tyle ważną postacią, że jednak zasługiwał na miejsce w tym fiku. ;) Ale już o Dee prawie zupełnie zapomniałam.
Lee jest zawsze na szczycie tej listy :( Jak zwykle, Starbuck najpierw robi, potem myśli - zastanawia się jak może mu wynagrodzić te dwa miesiące, co mu zrobiła, jak by się czuła na jego miejscu. Karze chyba nieczęsto się to zdarza.
No, dokładnie. To musiało być dla niej zupełnie nowe uczucie. :(
Słowo stypa po prosty nie pasuje do Kary. Tyle, że to nie ona będzie rozkręcać tę imprezę… Eh, szanuje się ( ... )
Reply
Reply
Reply
hangarze, od skrzydłem
Tu chyba literówka :)
Reply
Reply
Reply
Leave a comment