Ja mam takie wrażenie, że Moriarty był pisany nieco na wzór Mistrza. Tylko o ile w Doktor Who takie coś podziałało, o tyle w Szerloku to nie działa zupełnie. Chodzi o to, że RTD wykreował swojego własnego Mistrza tak, aby pasował do Doktora, pod względem charakteru, zachowania itd. Bo patrząc na Mistrza można odnieść wrażenie, że "hej, to byłby Doktor, gdyby odbiło mu i stał się Valeyardem
( ... )
Hehe, cóż mogę rzec? Pękam z dumy, że trudy mej perswazji przyniosły takie plony.
Podoba mi się argumentacja dla uznania Moriarty'ego za aktora, jedyna słuszna. Też się na to złapałam XD I nie używaj mi skrótu "JM", źle go rozwijam i ciężko mi XDDDDD
Gdzie w tym wszystkim Mycroft, nasz geniusz zła? I Mrs. Hudson? Że nie mówię o najbardziej zepchniętej postaci serialu czyli "Gregu" (XD).
Plus jestem ciekawa, jak przeanalizujesz intrygę, bo ja za Chiny nie potrafię. Po rewatchu, może.
Jak mówiłem na tlenie, po mnie Lestrade i Mycroft spływają jak woda po kaczce. Nawet nie byłem jakoś poruszony tym, że Mycroft zdradził brata Moriartemu.
Comments 12
Reply
Reply
Reply
I to wcale nie było takie istotne.
Reply
Podoba mi się argumentacja dla uznania Moriarty'ego za aktora, jedyna słuszna. Też się na to złapałam XD
I nie używaj mi skrótu "JM", źle go rozwijam i ciężko mi XDDDDD
Gdzie w tym wszystkim Mycroft, nasz geniusz zła? I Mrs. Hudson? Że nie mówię o najbardziej zepchniętej postaci serialu czyli "Gregu" (XD).
Plus jestem ciekawa, jak przeanalizujesz intrygę, bo ja za Chiny nie potrafię. Po rewatchu, może.
Reply
Jestem straszny.
Reply
Reply
(Wiesz, jeśli rozpowiada się o bracie jakiemuś psycholowi, to ciężko tego nie uznać za zdradę...)
Reply
Leave a comment