Cóż za piękny dzień;) Siedziałam sobie przed chwilą na balkonie z kawą, czytałam książkę, powietrze było rozgrzane i pachniało zielenią. Poczułam się przez chwilę nie jak w Krakowie, a jak na jakiś cudownych wakacjach, na których nie musi ci się niczego chcieć, a każdy drobiazg sprawia przyjemność.
Jak to mawia moja przyjaciółka - w stanach najgorszego wkurzenia każde niemal przekleństwo można sobie podśpiewywać na kształt piosenki. Co niniejszym robię...