#245

Aug 25, 2009 10:01

Pierwszej nocy śniło mi się wesele House'a z Cameron. Ale wiecie, takie kolorowe, błyszczące, głośne, i wesołe, co przypominało bardziej koncert Madonny albo innej Britney. Byli klauni, tancerze, byli nawet cosplayerzy, chyba z NGE. A pośrodku tego przechadzał się dumny House, odstrojony we frak, a jego ociekający cukrem uśmiech (geez...) miał pole ( Read more... )

sny

Leave a comment

Comments 5

ororcia August 25 2009, 08:42:45 UTC
...chyba wolałabym apokalipsę od wesela Grześka i Aluśki *wytrzeszcz*. Chociaż to drugie by mnie zabiło bardziej permanentnie ;).

Mnie ostatnio nękają sny supermarketowe, nie mam pojęcia, skąd to-to się bierze. Podświadomość to bardzo dziwna sprawa...

Reply

wenprzypracy August 25 2009, 09:13:40 UTC
Ale Ty to widzisz? Uśmiechnięty szeroko House? A wcześniej House-emo?
Albo inaczej. Wesele Grześka i Cameron to apokalipsa xD

Z moich superkarketowych to mi się kojarzy tylko ten "a co? myślałaś że Japończycy nie mogą znać polskiego?"... Czym ta podświadomość się karmi? :P

Reply

ororcia August 25 2009, 11:35:14 UTC
Tak, ta apokalipsa to był efekt snu pierwszego, na pewno!

Myślę, że ta podświadomość karmi się wytworami supermarketowymi. Tak. KONIEC ZE SPAGHETTI.

Reply


zielony_banan August 25 2009, 11:02:47 UTC
Khh... wesele uśmiechniętego House'a i Cameron?! Zuo, ewidentnie zuo. Już nie wiem co źlejsze: szczerzący się House, czy House + Cameron...

Taa, podświadomość potrafi płatać figle, i to nie małe :P

Reply

wenprzypracy August 25 2009, 11:14:46 UTC
Szczerzący się House, definitely. House/Cameron to najgorszy Hałsowy pairing ever, już wolę House/Chase, ale House Z Uśmiechem jest źlejszy. Bo to już nie Grzesiek.

Reply


Leave a comment

Up