Szkarłatem się znaczę i przez szkarłat umrę. Przełykam ślinę, zębów mnogość zaciskam i unoszę się w tym niebycie bólu, który wgryza się w szpik i kaleczy każdy z niepokornych nerwów. Usłysz mnie, kiedy krzyczę i błagam w tej straconej agonii. O pomoc i zrozumienie, o wygnanie i przebaczenie. Jestem nie-sobą i siebie nie potrafię znieść pod całą tą ( Read more... )

Panie doktorze... Panie do-, nie, nie chcę przeszkadzać, tylko gdyby pan doktor mógł przez chwilę tylko, jakby to ująć w słowa, wysłuchać, nie wiem... Panie doktorze! Do pana wołam z samego środka tej wewnętrznej tragedii i pragnę wyrzygać całe moje niezadowolenie, bo boli mnie wszystko i skóra moja za bardzo naprężona i oczy moje zapuchnięte, a na ( Read more... )

Przecieram oczy, witam poranek z niedowierzaniem. Rozprostowuję zastygłe przez noc kości, przechadzam się po pustym mieszkaniu. Gdzie się wszyscy podziali? Poszli do pracy, załatwiają kolejne błahe sprawy, a może wyrzuciłam ich z głowy i już nigdy nie wrócą? Siła jakaś tworzy sieć, w której zatapiam się bezpowrotnie, burza piaskowa ciska we mnie ( Read more... )

Budzę się wczesna porą i jest to dla mnie dziw niesłychany, jakby nierealny. Dopijam zimną kawę, uciekam przed fusami zebranymi na dnie kubka. Z trzynastego piętra obserwuję miasto, na które jestem szczelnie zamknięta. Chociaż słyszę, otwieram usta, wyrzucam słowa w przestrzeń. Śpiewa mi pan, że jego ciało jest klatką i ze mną chyba jest podobnie. ( Read more... )

Ostatnimi czasy tak bardzo chcę. Siedzę niespokojnie, wyglądam przez okno i szukam, uparcie szukam tego, na czym mi tak zależy. Wyidealizowana postać bez skazy, a może cała nimi naznaczona? Ściany w pustym mieszkaniu nie przemawiają do mnie znajomym głosem, nie myślę o niebezpieczeństwach czających się za rogiem. Wyszły na światło dzienne i nie ( Read more... )

Włosy pachną mi świeżym mięsem, a ręce mam wilgotne od krwi przemykającej między palcami. Wpadłam w szał drapieżcy i pragnę rozrywać, przecinać, szarpać, gryźć. Niszczyć istnienia, pluć kwasem w oczy niewinnych ofiar. Nic we mnie dobrego, nocą otacza mnie ciemność i duchota, która spędza sen z powiek i powoduje gorączkę. Szukam swojego miejsca, ( Read more... )

Moja wina, jakże wielka. Nie daję z siebie nic ostatnimi czasy. Przemykam jak cień przez kolejne dni, które przeradzają się w tygodnie, a te z kolei w długie miesiące. Rozłożyłam barykadę dumy i nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Emocje odbijają się od ścian, jałowa czuję się i niekompletna. Często siedzę w pustych przedziałach, ( Read more... )

Głupia ja o jaka głupia że tak sobie wszystko przeinaczyłam z drobnostek innych podobnych guzików pierdół i dupereli spod kanapy zakurzonych. Widziałam co chciałam widzieć albo przez chwilę naprawdę byłeś mi bliższy niż oni wszyscy razem wzięci przemnożeni przez dwanaście. Pokazałam się brzydka i to mnie zgubiło bo nikt nie lubi popsutych ludzi co ( Read more... )

Jak to sie stało, co to się stało pewnego wieczoru, w świetle reflektorów? Nie mogę wyzbyć się wrzażenia, że splunęłam w ciebie najgorszymi koszmarami, jakie kiedykolwiek widział mój umysł. Trzęsąc się z narastającego zimna, stałam przed tobą z martwymi oczyma, krzycząc o tym, co zazwyczaj skrupulatnie ukrywam przed wścibskimi nosami trzydziestych ( Read more... )

Cyk-myk rach-ciach chodzę po szpilkach naostrzonych kąsają niemiłosiernie raz po raz kto tam w oddali zasuwa kotarę? Rozglądam się połykając przy tym kamienie krztuszę się pluję na wszystkie strony znanych mi światów. Wsłuchuję się w rytm pulsujących żył mazi która je wypełnia. Wszystko płynie powiedział mędrzec ja płynę topiąc się w sobie ( Read more... )