Okej! Wreszcie udało mi się zebrać do kupki obiecanych kilka zdjęć, które zrobiliśmy z Brianem randomowym ludziom na ulicach Shibuyi i Harajuku więc czym prędzej zabieram się za wrzucenie ich do nowego posta.
Ale najpierw napiszę o wersaczowym szaleństwie, które opanowało Tokio w ostatni weekend. Słyszałam, że w Warszawie jacyś fashioniści-maniacy
(
Read more... )
Comments 4
Ekhem^_^ Czy ja już wspomniałam (na pewno z miliard razy) jak ja strasznie, strasznie, sttttrrrrraaaaszzzznieeee kocham Tokyo? Te kolory, zaułki, dziwacznych, a przy tym ciekawych ludzi... nie mówiąc już o Mrocznym Lordzie ShibuyiXDDD
Bosh, co ja bym dała, żeby Polacy choć trochę odeszli od dżinsów, dresów i łysych głów na rzecz wesołych i przede wszystkim interesujących ciuchów *pobożne życzenia*
Się pytasz, po co komu pluszowy mrówkojad... DUH, jak to po co, dla mnie!!!! Do pokoju jako dekoracja!!!XDDD
Reply
Nieee?? Gdyby Polacy się minimalnie zabawniej ubierali byłoby o wiele ciekawiej. Na szczęście wystarczy odrobina dziwności żeby zostać zlinczowanym. Kiedyś pomalowałam usta mocno różową szminką w Częstochowie to nie dość, że się wszyscy na mnie gapili to uslyszałam kilka komentarzy z serii "ej, laska wygląda jak dzi*ka". Żal?
Reply
Reply
Reply
Leave a comment