Wróciliśmy ze wsi, a w domu piec był wyłączony. Trochu chłodno.
Czuję się, jakby czas się cofnął. Mama wyciągnęła miseczkę wiśni z wiśniówki, a ja zostałam odgoniona. Alkoholu mi pochłaniać nie wolno. Lol.
A poza tym, to wzięłam się, jak głupia, do robienia referatu na temat, o którym totalnie NIC nie wiedziałam. Nawet nie wiedziałam, gdzie szukać
(
Read more... )