Zapoznałam faceta.
Właściwie, to zostałam „zeswatana” przez koleżankę, która z nim pracuje i przypadkiem dowiedziała się, że facet tworzy, tworzę i ja (na kartonikach i cieniami do powiek, ale co tam, w Beneluxie krytycy nie są zbyt wymagający, każdy prymityw może zostać rozrywanym rysownikiem, vide Quirit, czy jak mu tam było, sam siebie zwący
(
Read more... )